Komentarz Łukasza Kozłowskiego, eksperta ekonomicznego Pracodawców RP:

Pomysł premii jest jednym z rozważanych przez rząd wariantów rozwiązań zachęcających do późniejszego przechodzenia na emeryturę – potwierdziła Premier Beata Szydło. Rząd już od dawna zastanawia się, jak zapobiec korzystaniu przez obywateli z prawa do przejścia na emeryturę w wieku 60 lat w przypadku kobiet i 65 lat w przypadku mężczyzn. A takie możliwości pojawią się już 1 października – kiedy zacznie obowiązywać nowe prawo.

Najnowszy pomysł wypłaty bonusów za późniejsze przejście na emeryturę jest najlepszym spośród tych, które do tej pory zostały zaproponowane przez kręgi rządowe. Nie oczekujmy jednak cudów – takie rozwiązanie może wpłynąć na zmianę decyzji stosunkowo niewielkiego odsetka ubezpieczonych, a część pieniędzy trafi do tych, którzy i tak pracowaliby dłużej. Brutalna prawda jest taka, że żadne – nawet najlepiej obmyślane – działanie nie zrekompensuje szkód spowodowanych przez obniżanie wieku emerytalnego wbrew nieubłaganym tendencjom demograficznym.

[-DOKUMENT_HTML-]

A straty jakie poniosą polska gospodarka i sami emeryci wyrządzi odwrócenie reformy emerytalnej (wprowadzanej stopniowo od 2013 r.) – są poważne. W wyniku tych zmian do końca bieżącej dekady liczba osób w wieku produkcyjnym zmniejszy się dodatkowo o nieco ponad 1 mln, co nie pozostanie bez wpływu na potencjalne tempo wzrostu gospodarczego oraz sytuację finansów publicznych. Jak wynika z szacunków ZUS, w dalszej perspektywie przeciętna wysokość emerytury mężczyzn obniży się na skutek samego skrócenia wieku emerytalnego o ok. 10 proc., a kobiet o ponad 40 proc.

Dlatego też gorączkowo są poszukiwane rozwiązania, które mają ograniczyć skutki zbyt wczesnego – w stosunku do coraz dłuższego trwania życia oraz zmian struktury demograficznej – przechodzenia na emeryturę. W rządowym przeglądzie systemu emerytalnego oraz Białej Księdze ZUS rekomendowano propozycje ograniczenia możliwości łączenia emerytury z pracą zarobkową. W przypadku przekroczenia określonej kwoty, świadczenie byłoby obniżane lub całkowicie zawieszane. Sprytnym zabiegiem, który zasugerowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, byłoby określenie tego limitu jako stałej kwoty niepodlegającej waloryzacji. Oznaczałoby to, iż w przyszłości jedynie bardzo nisko zarabiający emeryci uniknęliby zawieszenia wypłaty świadczenia.

[-OFERTA_HTML-]

Inną gorzką zachętą do dłuższego pozostawania na rynku pracy miałoby być przeliczanie wysokości emerytury tylko raz w życiu. Płacone w późniejszym okresie składki nie miałyby jakiekolwiek wpływu na kwotę otrzymywanego świadczenia – czyli stałyby się po prostu kolejnym podatkiem.

Źródłem pieniędzy na zasypanie powiększanej na własne życzenie luki finansowej w systemie miałoby być także oskładkowanie umów o dzieło, wszelkich zbiegów tytułów do ubezpieczenia społecznego, a także skromnych zarobków uczniów i studentów.

Takie propozycje z oczywistych względów nie spotkały się z życzliwym przyjęciem opinii publicznej, na skutek czego Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zaczęło się z nich rakiem wycofywać, wyraźnie dystansując się od pomysłów przedstawianych we własnych oficjalnych dokumentach.

Źródło: Pracodawcy RP