Tuż obok Świątyni Opatrzności Bożej na budowie Oazy Wilanów pracuje ok. 50 Koreańczyków z komunistycznej Północy. Można do nich podejść, ale żaden nie odważy się na rozmowę. Podzielni są na kilkuosobowe grupy, które nawzajem się obserwują. Brygada ma kierownika, ale donosicielem może stać się każdy.
Niektórzy są już w Polsce osiem lat chociaż paszport kończy się im po pięciu. Nie chcą jednak wracać bo 300 zł, które otrzymują w Polsce pozwala im utrzymać całą rodzinę. Północny Koreańczyk żyje średnio za 10-30 zł na miesiąc. Trafiają do Polski legalnie.
"Bezwstydna chciwość" - tak kwituje ten proceder Adam Kozieł z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. (PAP)