„Walka z terroryzmem i radykalizacją to priorytety przywódców europejskich. Ale ochrona może działać również (...) przeciw nielojalnej konkurencji oraz dumpingowi socjalnemu, co figuruje w programie szczytu” UE – pisze Edouard Pflimlin w dzienniku „le Monde”.
Również pisząca w tej gazecie Cecile Ducourtieux uważa, że „francuskie naciski, by wzmocnić trwającą rewizję dyrektywy o pracownikach delegowanych", stawiają w niekomfortowej sytuacji kraje wschodnioeuropejskie, które uważają, że "jej cele są czysto protekcjonistyczne”.
Publicystka zapowiadała, że „piątkowe spotkanie Macrona z przywódcami Grupy Wyszehradzkiej odbędzie się na życzenie Warszawy”. Napisała, że „mimo wielu poróżnień z Zachodem – w sprawie migracji i dumpingu socjalnego – te kraje są dość zadowolone z energicznego powrotu Francji do Brukseli, gdyż widzą w tym sposób na ograniczenie wpływów Berlina, które uważają za przygniatające”.
W połowie miesiąca, gdy unijni ministrowie ds. socjalnych obradowali w Luksemburgu nad zaostrzeniem dyrektywy o pracownikach delegowanych, Ducourtieux pisała w „le Monde”, że nacisk prezydenta Macrona „na Europę, która chroni” może mu służyć w dyskusjach o reformie francuskiego kodeksu pracy”. Ujawniony przez prasę projekt tej reformy uznany został przez wielu obserwatorów za bardzo niekorzystny dla pracowników.
Francja, która po Polsce i Niemczech, jest krajem wysyłającym najwięcej pracowników delegowanych, żąda skrócenia do 12 miesięcy czasu delegacji i podwyższenia kosztów tych pracowników poprzez narzucenie dodatkowych składek. Według komentatorów, to nieprzejednane stanowisko Francji spowodowało, że negocjacje zostały zawieszone i nie ma szans, by szybko zostały sfinalizowane.
[-DOKUMENT_HTML-]
Przed szczytem UE Macron w wywiadzie dla prasy europejskiej zarzucił przywódcom krajów Europy Wschodniej "cyniczne podejście" do UE i zdradę Europy. Zagroził konsekwencjami, zastrzegł jednak, że nie widzi konfliktu między Wschodem a Zachodem Europy.
"Europa nie jest supermarketem, Europa jest wspólnotą losów! Sama siebie osłabia, gdy godzi się na to, by odrzucano jej zasady. Kraje Europy, które nie przestrzegają reguł, muszą ponieść wszelkie polityczne konsekwencje" - powiedział Macron. "Gdy słyszę dziś niektórych przywódców politycznych z Europy Wschodniej, to (widzę), że zdradzają oni Europę. Decydują się na rezygnację z zasad i odwracają się plecami do Europy. To jest cyniczne podejście do UE: służy im ona do rozdzielania pieniędzy - bez przestrzegania jej wartości" - mówił.
"Jak mam wytłumaczyć Francuzom, że we Francji zamykane są zakłady pracy, ponieważ produkcja w Polsce jest tańsza, i że równocześnie nasze firmy budowlane zatrudniają Polaków, ponieważ są tańsi. To się nie może dobrze skończyć" - ostrzegł. (PAP)