W pojawiających się propozycjach założono skrócenie okresów wypowiedzenia do dwóch tygodni w pierwszym roku zatrudnienia; miesiąca - przy stażu zatrudnienia u danego pracodawcy wynoszącym od roku do 3 lat oraz dwóch miesięcy - przy zatrudnieniu powyżej 3 lat. Jednocześnie obowiązek uzasadnienia wypowiedzenia umowy - jeden z głównych czynników, przez który pracodawcy nie są skłonni do zatrudnienia na umowę o pracę - ma obowiązywać dopiero po 3 latach pracy u danego pracodawcy. Takie rozwiązania należy uznać za pozytywne. Mogą one zwiększyć skłonność pracodawców do zatrudniania na jednolitą umowę o pracę, zamiast stosowania innych rodzajów kontraktów. Jednak niezrozumiała jest propozycja wydłużenia okresu wypowiedzenia do 3 miesięcy, już po roku zatrudnienia, o ile zwolnienie następuje z przyczyn leżących po stronie pracodawcy. Ten zapis niemal całkowicie niweluje większość korzyści wynikających z wprowadzenie jednolitej umowy, usztywniając te umowy w stopniu wyższym niż obecnie obowiązujący. Powstaje tu nierówność w relacjach pracownik-pracodawca. Pracownik ma prawa wypowiedzieć umowę z miesięcznym terminem, a pracodawca z trzymiesięcznym. Jest to zmiana dla pracodawców niekorzystna. Dlatego Konfederacja Lewiatan ocenia tę propozycję tylko częściowo pozytywnie. Jednolity kontrakt powinien być jednolity dla obu stron, aby był chętnie stosowany i stał się realną alternatywą dla umów cywilno-prawnych.
W kampanii co najmniej w przypadku kilku ugrupowań padła propozycja wprowadzenia minimalnej stawki godzinowej, która obejmowałaby wszelkie rodzaje odpłatnej pracy, w tym świadczonej na podstawie umów cywilnoprawnych. W ten sposób odbiera się możliwość zawierania umów o świadczenie usług lub wykonanie dzieła wszystkim tym, którzy chcieliby je wykonać poniżej tej kwoty. Dodatkowo, wymusza obowiązek podawania w umowie liczby godzin ich wykonania, co komplikuje, proste i dlatego chętnie stosowane, rodzaje umów. Propozycje wprowadzenia stawki godzinowej na poziomie 12 zł może spowodować, że na części lokalnych rynków pracy ubędzie wiele miejsc pracy. W małych miejscowościach, oddalonych od centrów rozwoju, już teraz trudno jest znaleźć legalne zatrudnienia. Wprowadzanie dodatkowych ograniczeń może w takich miejscach wymusić przejście do szarej strefy. Podobnie może być w przypadku osób, które świadczą drobne usługi, dorabiając sobie tylko do pensji, renty lub emerytury.
Cieszy zapowiedź uporządkowania kwestii związanych z kosztami funkcjonowania związków zawodowych w przedsiębiorstwach. Jednak nie powinno się to ograniczać do zniesienia konieczności finansowania etatów związkowych przez firmę. Związki zawodowe powinny stać się faktycznie samofinansujące się i niezależne od pracodawcy. W tym celu należy znieść obowiązek udostępniania przez pracodawcę organizacji związkowej pomieszczeń i urządzeń technicznych potrzebnych do wykonywania funkcji związkowej. Kiedy w filmie działa kilka czy kilkanaście związków, staje się to niezwykle kosztowne i trudne do realizacji. Pracodawca nie powinien być także zobowiązany do pobierania z wynagrodzeń pracowników składki związkowej i przekazywania jej na konto związku. Związkowcy delegowani do pełnienia funkcji związkowej poza zakładem pracy nie powinni blokować etatów w firmie. W końcu, co najmniej kontrowersyjne jest prowadzenie przez związki działalności gospodarczej. W obecnej sytuacji związki mogą stosować naciski na pracodawców w celu uzyskania korzyści w ramach prowadzonej działalności gospodarczej, nawet wbrew interesowi ekonomicznemu firmy. Należy także uporządkować kwestie reprezentatywności pracowników w ramach zakładu pracy. W firmach, w których działa kilka czy kilkanaście związków zawodowych o różnych stanowiskach i postulatach, może to praktycznie sparaliżować dialog w zakładzie pracy.









