Wraz z falą protestów górniczych przez branżę węglową przeszło swego rodzaju trzęsienie ziemi. Pociągnęło to za sobą ogromne koszty - dla spółek węglowych i dla budżetu państwa. Najwięcej zapłacimy za ratowanie Kompanii Węglowej (KW).

Pierwotnie wygaszone miały być cztery z 14 kompanijnych kopalń. Koszt: 2,3 mld zł. I chociaż rząd przekonywał, że to jedyna szansa na uniknięcie bankructwa KW, to po protestach górników wycofał się z tych deklaracji.

Ostatecznie wygaszony może być jedynie ruch Centrum w jednej z kopalń. Pozostałe trzy zakłady, które trafią do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK) i gdzie zostaną zrestrukturyzowane, zostaną przekazane inwestorom - najpewniej państwowemu Tauronowi i Węglokoksowi. W ten sposób koszty planu naprawczego mogą wzrosnąć nawet o kilkanaście procent.

Pod koniec ubiegłego roku wygaszona miała być też kopalnia Kazimierz-Juliusz należąca do KHW. Po protestach górników zmieniono plany. Zakład trafił do SRK, dla której przewidziano 280 mln zł z budżetu państwa na oddłużenie kopalni i jej powolną likwidację.

Więcej na http://www.rp.pl

(PAP)