Kwota ponad 3 miliardów złotych z Funduszu Pracy to 700 milionów więcej niż w 2012 roku. Ministerstwo chwali się, że dzięki tym pieniądzom na rynek pracy wróciło prawie 150 tysięcy bezrobotnych czyli o 7,5 procent więcej niż rok wcześniej. Najwięcej pieniędzy z funduszu wydano na staże (1,2 miliarda złotych) oraz na dotacje dla osób zakładających firmę (880 milionów złotych), maksymalna kwota na jedna osobę mogła wynosić nawet 22 tysiące zł.
Analitycy przekonują jednak, że to kreatywna księgowość, bo skuteczność wyciągania z bezrobocia nie jest wystarczająco weryfikowana. Jak podkreślają, sporo zależy od tego na jak długo pracodawca zatrudnia po odbyciu stażu i na ile same szkolenia okazują się przydatne. Pracodawcy twierdzą, że tymi pieniędzmi napopmpowano niekorzystne statystyki. Pieniadze z Funduszu pracy można wykorzystać lepiej - podkreśla gazeta. Efektywność wydawanych pieniedzy mierzy się tylko raz, po kwartale. Nikt już nie sprawdza, jak jest sytuacja np. po roku. Poza tym bezrobotni często uczą się rzeczy nieprzydatnych, ponieważ UP nie biorą pod uwagę sytuacji na lokalnych rynkach pracy.