"Ścieżka kariery za pomocą wewnętrznego awansu w służbie cywilnej formalnie się kończy na zastępcy dyrektora departamentu. Dalej jest to możliwe, ale dopiero po przystąpieniu do procedury konkursowej. Oczywiście powinni je wygrywać najlepsi. Tyle teoria.
 
 
O tym, że praktyka wyłaniania dyrektorów nie zawsze pokrywa się z teorią, potwierdza przypadek ze Śląskiego Urzędy Wojewódzkiego. Otóż jedna z urzędniczek zarzuciła dyrektorowi generalnemu, że powołał do dwóch komisji konkursowych dwie urzędniczki, z których każda ubiegała się stanowisko dyrektora biura. I choć po interwencji skład komisji został zmieniony, to obie panie i tak wygrały – w sumie na oba stanowiska startowało 14 osób. (...)
Dyrektorzy generalni często rezygnują z obsadzania wakatów w procedurze konkursowej. Do zarządzania biurami wyznaczają zastępców dyrektorów, którzy jednocześnie otrzymują status kierujących daną komórką organizacyjną. (...)
Zarówno eksperci, jak i związkowcy zgodnie twierdzą, że obecna procedura konkursowa jest fikcją".