Związek zawodowy pracowników tego sektora, który w ubiegły tygodniu przeprowadził 48-godzinny strajk generalny, postanowił kontynuować protest przeciwko "destrukcyjnej polityce rządu i trojki" (Unia Europejska, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Europejski Bank Centralny), jak określił jej plan oszczędnościowy realizowany przez grecki rząd.

Polega on m.in. na redukcji zatrudnienia w nadmiernie rozbudowanej administracji publicznej i edukacji: 12 500 pracowników ma być przeniesionych przymusowo przed końcem września do tzw. rezerwy pracy, a następnych 12 500 - podzieli ich los przed końcem roku.

Przez 8 miesięcy będą pobierać 75 proc. dotychczasowego wynagrodzenia, jednak jeśli nie znajdzie się dla nich zatrudnienia w szkołach lub administracji, po upływie tego okresu wygasną ich umowy o pracę.

Plan przeniesień lub redukcji obejmuje 25 proc. pracowników administracji i publicznej edukacji.

Swoje przybycie do Aten zapowiedzieli na koniec tego tygodnia przedstawiciele "trojki" wierzycieli Grecji. Co trzy miesiące oceniają oni urzeczywistnianie cięć oszczędnościowych przez grecki rząd. Są one warunkiem, od którego spełnienia uzależniono zagraniczną pomoc finansową dla tego kraju, w którym bezrobocie dochodzi do 28 proc.