Każda gosposia musiałaby się zarejestrować w urzędzie pracy. Osoby zainteresowane pomocą podpisywałyby z nią umowę. Oprócz pensji płaciłyby za nią zryczałtowany podatek i składki na ubezpieczenie zdrowotne, wypadkowe i Fundusz Pracy.

Cały ryczałt pracodawca przelewałby na konto urzędu pracy, który wyliczałby, dzielił i przekazywał pieniądze do ZUS i do urzędu skarbowego. Pracodawca nie musiałby nigdzie biegać. Gosposi – poza podpisaniem umowy – nic by nie interesowało.