Na Opolszczyźnie odkryto też zakład, w którym w skandalicznych warunkach pracowało 60 cudzoziemców.
Od początku stycznia do końca października br. kontrolami objęto ponad 8,5 tys. cudzoziemców, w tym ponad 3,8 tys., od których wymagane było zezwolenie na pracę oraz blisko 2,5 tys. pracujących na podstawie oświadczeń pracodawcy o zamiarze powierzenia im wykonywania pracy. Nielegalnie zatrudnionych było 538 osób, w tym 262 Ukraińców (49 proc.), 57 obywateli Chin (11 proc.), 38 Białorusinów (7 proc.) oraz 34 obywateli Indii (6 proc.). Oznacza to, że w 2009 r. stwierdzono blisko dwukrotnie więcej takich przypadków niż w tym samym okresie 2008 r.

Na Opolszczyźnie inspektorzy wraz z funkcjonariuszami Straży Granicznej skontrolowali zakład, który zatrudniał m.in. 60 obcokrajowców z Ukrainy i Tajlandii, pracujących na polach uprawnych oraz w pomieszczeniach elewatorów zbożowych.
„To był klasyczny obóz pracy. Sześćdziesiąt osób pracowało w warunkach, które jako skandaliczne pokazywaliśmy na przykładzie naszych obywateli pracujących w różnych krajach Europy. Dziś mamy to samo zjawisko, tylko w Polsce, gdzie przybysze ze wschodu traktowani są tak samo jak nasi pracownicy np. we Włoszech" - powiedział Główny Inspektor Pracy Tadeusz Zając.

Obcokrajowcy mieszkali w podopolskim zakładzie w dawnym elewatorze zbożowym, w zawilgoconych i pozbawionych urządzeń sanitarnych pomieszczeniach. Jedna z Ukrainek, z podejrzeniem obrzęku płuc, odwieziona została do szpitala.
Regułą dla cudzoziemców zatrudnianych tam na umowę zlecenie była praca po 12-15 godzin na dobę, przez siedem dni w tygodniu; rekordzista pracował 20 godzin na dobę. Z przeprowadzonych z Ukraińcami rozmów wynikało jednak, że taki system pracy im odpowiadał, ponieważ mogli w ten sposób zarobić więcej niż u pracodawców, którzy oferowali im pracę „tylko" przez 8 godzin dziennie i pięć dni w tygodniu. Dopiero w wyniku kontroli pracodawca zawarł z 47 cudzoziemcami umowy o pracę. Obecnie trwają czynności kontrolne zmierzające do poprawnego naliczenia wynagrodzenia za pracę, w tym za nadgodziny i pracę w godzinach nocnych.

PIP postuluje wprowadzenie przepisów, które zobowiązywałyby cudzoziemców lub zatrudniające je zakłady pracy do informowania np. Inspekcji lub Straży Granicznej o podjęciu pracy przez obcokrajowca lub o tym, że jego zatrudnienie nie doszło do skutku. Zdaniem PIP, powinien też powstać elektroniczny, centralny rejestr wystawionych i zarejestrowanych w powiatowych urzędach pracy oświadczeń pracodawców oraz spis cudzoziemców, którzy podjęli na ich podstawie pracę. Miałby on być dostępny dla właściwych służb kontrolnych, w tym także dla PIP.
„Dziś tych oświadczeń nikt nie sprawdza. Nie ma informacji, jaka jest skala ludzi, którzy faktycznie podjęli pracę i gdzie znajdują się pozostali" - powiedział Zając.

Bez zezwolenia na pracę w Polsce można zatrudnić cudzoziemca z krajów Unii Europejskiej oraz Europejskiego Obszaru Gospodarczego, czyli także z Islandii, Norwegii, Liechtensteinu i Szwajcarii.
Obywatele Ukrainy, Białorusi, Rosji i Mołdawii mogą być zatrudniani jeśli uzyskają od polskiego pracodawcy pisemne oświadczenie o zamiarze powierzenia im wykonywania pracy, które zostanie zarejestrowane w powiatowym urzędzie pracy, właściwym dla siedziby firmy. Muszą też uzyskać wizę zezwalającą na pracę w Polsce. Okres wykonywania pracy przez cudzoziemca na podstawie oświadczenia nie może przekroczyć pół roku w ciągu kolejnych 12 miesięcy. Zezwolenia na pracę nie musi posiadać cudzoziemiec legitymujący się ważną Kartą Polaka.