W 2011 roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych wydał 249,1 tys. decyzji emerytalnych. Odwołało się od nich 31,5 tys. osób. Co trzecia z nich wygrała sprawę w sądzie.

ZUS przegrywałby jeszcze więcej spraw, gdyby ludzie częściej decydowali się na skarżenie jego decyzji. Nie robią tego jednak, bo nie rozumieją rozstrzygnięć zakładu i nie wiedzą, co kwestionować.
Skomplikowane przepisy
Zdaniem Lesława Nawackiego, dyrektora w biurze rzecznika praw obywatelskich, ZUS wydaje stanowczo za dużo niezgodnych z prawem rozstrzygnięć.
Uważa, że powodem jest pogmatwane i zmieniające się bardzo często prawo ubezpieczeń społecznych.
– Nawet ZUS czasami nie nadąża za zmianami – mówi nasz rozmówca.
Przedstawiciele ZUS twierdza, iż o przegranych decydują przepisy, które ograniczają pole ich działania.
– Jedną z decydujących kwestii jest to, że sądy uwzględniają inne środki dowodowe dotyczące świadczeń niż te, które mogą być przyjęte w postępowaniu przed organem rentowym – mówi Jacek Dziekan, rzecznik prasowy ZUS.
Chodzi o to, że ZUS wydaje decyzję o przyznaniu emerytury wyłącznie na podstawie dokumentów. Sąd ma więcej środków pozwalającyh ustalić, czy ubezpieczony ma prawo do emerytury. Może na przykład powołać świadków, którzy pozwolą ocenić stan faktyczny sprawy, oraz biegłych ekspertów z danej dziedziny.

Czasami o sądowych rozstrzygnięciach korzystnych dla ubezpieczonych decydują wyroki Trybunału Konstytucyjnego. Wtedy sądy muszą orzekać zgodnie z rozstrzygnięciem TK. Tak było w przypadku przebywających na urlopach wychowawczych kobiet, które prowadziły własne firmy i jednocześnie pracowały na etacie. Trybunał uchylił przepis, który nakazywał im opłacać składki od biznesu (choć opłacał je również za nie ich pracodawca). Więcej>>>