Według resortu pracy, propozycja ta razem z projektem oskładkowania wynagrodzeń członków rad nadzorczych to pierwsze kroki do poprawy jakości pracy.
– Te pierwsze rozwiązania, które zaproponowaliśmy, są bardzo ostrożne. Po pierwsze, ozusowanie rad nadzorczych nikogo nie boli. W przypadku umów-zleceń, one już od dawna są ozusowane. Problem tylko jest w ozusowaniu tak zwanych zbiegów, a więc eliminowania prób obchodzenia prawa, kiedy mając dwie umowy-zlecenie, oskładkowana jest jedna za 100 zł, natomiast druga – za 2 tys. zł – już nie – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Jacek Męcina, wiceminister pracy i polityki społecznej.
Ministerstwo, opierając się na danych z Państwowej Inspekcji Pracy, przestrzega, że nieprawidłowości w tym zakresie jest coraz więcej. W 2007 roku 4 proc. skontrolowanych firm łamało przepisy przy zawieraniu umów. W ubiegłym roku było to już 18 proc., a co piąta umowa cywilnoprawna powinna być umową o pracę.
Dotychczas przy pracy na kilka umów-zleceń obowiązkowym składkom podlegała jedna z nich. Oskładkowanie pozostałych było dobrowolne. Projekt rządu zakłada, że teraz składkom będą podlegać wszystkie zlecenia co najmniej do kwoty minimalnego wynagrodzenia.
– Zdajemy sobie sprawę, że dla pewnego segmentu rynku to może być problem, stąd vacatio legis. Niedawno była dyskusja na temat tego, na ile niektóre branże poradzą sobie z konsekwencjami. Zwracano uwagę na to, że trzeba przyspieszyć prace nad zamówieniami publicznymi tak, żeby te zmiany wcześniej weszły w życie, a wtedy te branże sobie z tym poradzą. I naszym priorytetem będzie także zadbanie o właściwy kalendarz wdrażania tych zmian – podkreśla Jacek Męcina.
Wiceminister zapewnia, że propozycja rządu jest w dużej mierze odpowiedzią na postulaty stawiane przez związki zawodowe. Przekonuje, że zmiany w ustawie mają przede wszystkim na celu poprawić jakość pracy i zwiększyć ochronę ubezpieczeniową zatrudnionych, i trzeba na nie patrzeć w szerszym kontekście.
Jak podaje MPiPS, na umowach cywilnoprawnych zatrudnionych jest blisko 1,4 mln Polaków. Z danych Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że pracownicy ci stanowią 13 proc. zatrudnionych, podczas gdy w 2008 roku było to 9 proc. W ciągu pięciu lat to wzrost o 40 proc.