Choć wkrótce minie pierwszy kwartał 2017 r., niektóre urzędy pracy już zakończyły nabór wniosków na refundację kosztów zatrudnienia bezrobotnych poniżej 30. roku życia lub w ogóle jeszcze nie zaczęły. Co więcej, w niektórych ten instrument może wcale nie być w tym roku dostępny. Jest to spowodowane limitowaną wysokością pieniędzy, jakie pośredniaki mogą na niego przeznaczyć. Dlatego powiaty liczą, że Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) uruchomi dodatkowe fundusze na ten cel.

Refundacja polega na tym, że starosta pokrywa koszty poniesione na wynagrodzenia, nagrody i składki na ubezpieczenia społeczne za skierowanego do pracodawcy bezrobotnego do wysokości minimalnej pensji. Taka refundacja trwa przez 12 miesięcy pod warunkiem, że firma potem przez kolejne 12 miesięcy utrzyma taką osobę w zatrudnieniu na pełnym etacie. Jest to atrakcyjny instrument aktywizacji zarówno z punktu widzenia pracodawcy, jak i bezrobotnego. Dla tych pierwszych jest to bowiem najwyższa z obecnie dostępnych form wsparcia. Z kolei osoby bez pracy zyskują gwarancję stabilnego zatrudnienia na etacie przez dwa lata.

[-DOKUMENT_HTML-]

Nic więc dziwnego, że refundacja cieszy się dużą popularnością. Problem w tym, że nie wszędzie można z niej w tym roku skorzystać. Wynika to z przyjętych zasad funkcjonowania tego instrumentu. Od samego początku założono, że będzie on obowiązywał w latach 2016–2018, przy czym umowy o udzielenie refundacji będzie można podpisywać tylko do końca bieżącego roku (w przyszłym będzie finansowana kontynuacja tych rozpoczętych w 2017 r.). Jednocześnie powiaty na każdy rok otrzymały określony limit środków z Funduszu Pracy (FP).

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna