Jak pisze Rzeczpospolita, Zakład Ubezpieczeń Społecznych coraz intensywniej kontroluje zawierane przez nie kontrakty. W poprzednich latach, starając się sprostać oczekiwaniom administracji stawianym w przetargach, oferowali coraz niższe ceny za swoje usługi. Odbywało się to kosztem zatrudnionych na kilku zleceniach, gdzie składki były płacone od pierwszej umowy, a od kolejnych już nie. Kontrakt na publiczne pieniądze mógł bowiem wygrać tylko ten, kto proponował najniższą cenę. Sądy, prokuratury, ministerstwa, a nawet sam ZUS godziły się w ten sposób na kontrakty ze stawkami 5 zł za godzinę pracy. Choć było to stanowczo za mało, aby opłacić ochroniarzowi czy sprzątaczce minimalne wynagrodzenie i składki.

By zabezpieczyć się przed zmianą podejścia do przepisów, przedsiębiorcy występowali do ZUS o wydanie interpretacji, że działają zgodnie z prawem. I takie potwierdzenia otrzymywali. Teraz ZUS podważa te umowy, powołując się na ominięcie prawa.

Źródło: Rzeczpospolita / Autor: Mateusz Rzemek