Nowe przepisy są skutkiem presji m.in. deweloperów i firm budowlanych oraz innych przedsiębiorców działających w branżach charakteryzujących się sezonowym natężeniem robót. Kierownicy budów będą mogli dłużej zatrzymać robotników w sytuacji, gdy gonią terminy i trzeba się zmieścić w terminie z zakończeniem inwestycji.
Na szczęście Bruksela nie zamierza dawać pracodawcom zupełnie wolnej ręki w szafowaniu czasem pracy - nie będą np. mogli przedłużać czasu pracy w każdym tygodniu. Podstawowy przepis pozostaje bowiem bez zmian - pracownik bez dopłaty za nadgodziny może pracować tylko 160 godzin w miesiącu (cztery tygodnie po 40 godzin).
Nowe dyrektywy zezwalają na wydłużenie czasu pracy w jednym tygodniu, i równocześnie zobowiązują pracodawcę do skrócenia poniżej 40 godzin w tygodniu następnym lub dania zatrudnionemu dni wolnych.
Na wprowadzenie mniej rygorystycznego prawa o czasie pracy zgodziły się już rządy wszystkich krajów Unii. Wszystko wskazuje zatem, że przepisy wejdą w życie od pierwszego stycznia przyszłego roku.








