„Trzynastki” to anachronizm, mentalnie osadzony w poprzednim systemie, ale regulowany współczesną już ustawą z 12 grudnia 1997 r. o dodatkowym wynagrodzeniu rocznym dla pracowników jednostek sfery budżetowej. Otrzymują ją również nauczyciele, urzędnicy gmin i urzędów marszałkowskich. Premia wynosi 8,5% sumy rocznego wynagrodzenia brutto za pracę. By ją otrzymać nie trzeba wykazać się żadnymi osiągnięciami. Praktycznie, gdyby zwiększyć podstawową pensję pracownika o 0,71% efekt byłby z grubsza ten sam. Wydaje się, że to niewielka kwota, ale z danych GUS-u wynika, że prawo do trzynastej pensji ma w Polsce około miliona osób, które dostają średnio po 3,5 tys. zł. Oznacza to, że rocznie budżet wydaje na trzynaste pensje aż 3,5 mld zł!
 
Automatyzm takiej premii nie wytrzymuje krytyki. Gdyby „13” była premią motywacyjną, którą nagradzani są urzędnicy za szczególne i konkretne dokonania, to wówczas pełniłaby dodatkową, bardzo pożyteczną społecznie funkcję. Obecnie jednak są to pieniądze, które we współczesnych stosunkach pracy nie mają uzasadnienia i po prostu są nienależne. Tego typu wypłaty dawno już powinny zostać wycofane. Tym bardziej, że mitem obalonym przez najnowszy raport GUS, są niższe niż w sektorze prywatnym zarobki w sferze budżetowej – pensje sektora prywatnego są średnio o 13% niższe niż budżetowego, a w rozliczeniu godzinowym – niższe prawie o 30%!
 
BCC postuluje uchylenie tej kosztownej ustawy i zastąpienie jej wyważonym, ustawowym i kompletnym systemem motywacyjnym pracowników sfery budżetowej, zastępującym dotychczasowe systemy nagród rocznych, premii dodatkowych, dodatków funkcyjnych, trzynastek, czternastek, etc., włącznie z wynagrodzeniem urzędników najwyższego szczebla.

 

Źródło: BCC