W tym wypadku przedmiotem transakcji jest prawo do korzystania z nieruchomości, co roku w oznaczonym czasie. Umowa timesharingu może przykładowo mówić, że przez kolejnych 5 lat klient będzie spędzał 20ty tydzień roku w upatrzonym przez siebie miejscu, w zamian za zryczałtowaną opłatę.



Warto dodać, że 27 kwietnia przyszłego roku wejdzie w życie nowa ustawa regulująca timesharing, dostosowująca polskie normy do unijnych standardów. Dzięki wprowadzanym zmianom poprawie ulegnie pozycja klienta. Do tej pory taka umowa mogła być podpisana na co najmniej 3 lata, jednak zgodnie z nowymi przepisami będzie mogła obowiązywać przez okres dłuższy niż jeden rok. Wydłużeniu ulegnie czas, jaki przysługuje klientowi na odstąpienie od umowy bez podania przyczyny – z obecnych 10 do 14 dni od daty jej zawarcia czy też doręczenia. Poza tym, jeżeli turysta zmieni zdanie już w trakcie obowiązywania kontraktu, to będzie mógł z niego zrezygnować bez ponoszenia dodatkowych kosztów. W takim wypadku trzeba będzie przedstawić wypowiedzenie umowy również w ciągu 14 dni od otrzymania wezwania do zapłaty drugiej lub każdej następnej raty.



Obecnie niewielu Polaków stać na zakup nieruchomości wakacyjnej zagranicą. W związku z tym timesharing może być dobrym rozwiązaniem dla tych, którzy miło wspominają swój urlop, chcieliby podtrzymać zagraniczne znajomości i wrócić następnym razem w to samo miejsce. Należy zaznaczyć, że z tej usługi oprócz osób prywatnych korzystają również firmy, organizując w ten sposób zagraniczne szkolenia, bądź zapewniając nagrodę dla najlepszych pracowników.



Trzeba jednak dodać, że taki długoterminowy pomysł na wakacje niesie ze sobą również pewne zagrożenia. Przed złożeniem podpisu na umowie należy przede wszystkim zastanowić się, jak w czasie jej obowiązywania może zmienić się wybrana przez nas nieruchomość oraz jej okolica. Stan techniczny budynków, jak i znajdujących się w nich lokali w ciągu kilku czy kilkunastu lat może ulec istotnym zmianom. Ponadto w długim terminie powinno się także brać pod uwagę możliwość np. zlikwidowania połączenia lotniczego do najbliższego miasta, co może utrudnić dotarcie do miejsca spędzania urlopu. Należy także uważać na nieuczciwych kontrahentów, którzy próbują podszywać się pod timesharing wykorzystują fakt nieznajomości lokalnego języka. W takiej sytuacji zazwyczaj już po przyjeździe na miejsce wypoczynku klient dowiaduje się, że warunki umowy uległy zmianie, a standard nieruchomości jest znacznie niższy od oczekiwanego. Aby uniknąć takich sytuacji należy zawsze wymagać sformułowania umowy w języku polskim oraz upewnić się, że przedstawiana nam nieruchomość to rzeczywiście ta, której prawo użytkowania nabywamy.

źródło: Emmerson S.A.