Szkodzimy sobie powietrzem

W miastach Europy powietrze jest zanieczyszczone ponad miarę – wynika z ostatniego raportu na temat jakości powietrza, opublikowanego przez Europejską Agencję Środowiska (EEA). Okazuje się, że ponad 90 proc. mieszkańców europejskich miast oddycha szkodliwym powietrzem. W Polsce największym problemem są pyły.

Autorzy raportu zbadali stan powietrza na terenie Europy i sprawdzili trendy związane ze stężeniami różnych zanieczyszczeń w latach 2001-2010. Skupili się na kilku grupach związków, m.in. pyłach i tzw. cząstkach stałych (PM) - drobinach materii o średnicach mierzonych w mikronach. Drobiny te są jednym z najbardziej szkodliwych dla zdrowia ludzi zanieczyszczeń i prowadzą do przedwczesnej umieralności. Przenikają bowiem do układu oddechowego narażając płuca na uszkodzenia; przenikają też do krwi negatywnie wpływając na układ krążenia, nerwowy i rozrodczy. Ponadto sprzyjają powstawaniu nowotworów.

Tymczasem na zbyt wysokie stężenia PM w powietrzu narażona jest prawie jedna trzecia mieszkańców europejskich miast. Jeśli zaś przyjąć ostrzejsze od unijnych zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), to okazuje się, że powietrzem, w którym stężenia cząstek stałych przekraczają normy, oddycha od 81 proc. do 95 proc. mieszkańców miast naszego kontynentu.

Z raportu wynika, że Polska jest -  obok rejonów północnych Włoch i lokalnych ośrodków na Bałkanach, w Słowacji i Turcji - jednym z głównych emitentów tego rodzaju zanieczyszczeń. Poważnie przekracza zarówno dzienny, jak i roczny dopuszczalny limit emisji cząstek stałych.

W sprawozdaniu uwzględniono również zanieczyszczenie powietrza ozonem, dwutlenkiem azotu i siarki, benzo[a]pirenem oraz tlenkiem węgla, benzenem i metalami ciężkimi (arsen, kadm, nikiel, ołów).

O ile stężenia w powietrzu zanieczyszczeń wymienionych na ostatnich miejscach są na ogół niskie, lokalne i sporadyczne, a przypadki przekroczenia wartości dopuszczalnych i docelowych określonych w przepisach UE – nieliczne, o tyle np. szkodliwy dla dróg oddechowych ozon zagraża – według norm WHO - aż 97 proc. mieszkańców unijnych miast.

Ozon powoduje też straty w rolnictwie. W roku 2009 ponad jedna piąta (22 proc.) ziemi ornej w Europie znajdowała się w strefie jego szkodliwych stężeń.

Dwutlenek azotu jest natomiast jedną z głównych przyczyn niekontrolowanego rozwoju glonów i innych roślin w zbiornikach wodnych i ich zakwaszenia. Przyczynia się także do powstawania PM i ozonu. W 2010 roku 7 proc. mieszkających w miastach Europejczyków było narażonych na stężenia dwutlenku azotu przekraczające unijne normy. Pod tym względem przodują państwa środkowoeuropejskie; na zachodzie kontynentu skala emisji jest nieco mniejsza.

Znaczna część - 20–29 proc. w latach 2008–2010 - ludności miejskiej w UE była narażona na stężenia benzo[a]piranem (który jest substancją rakotwórczą) przekraczające wartość docelową UE, która ma być osiągnięta do przyszłego roku. KE zwraca uwagę, że wzrost emisji tej substancji w Europie w ostatnich latach stanowi powód do obaw.

Z dokumentu EEA wynika natomiast, że Europa odniosła sukces w walce z emisjami dwutlenku siarki - związku, który spłukiwany przez deszcz, zakwasza wody i lądy. Efekty dało wprowadzenie obowiązku stosowania filtrów zmniejszających emisje przemysłowe oraz obniżenie zawartości siarki w spalinach. W roku 2010 mieszkańcy unijnych miast po raz pierwszy odetchnęli powietrzem nie zawierającym więcej dwutlenku siarki, niż określają unijne limity.

Jeszcze w tym roku EEA opublikuje retrospektywną analizę, która pozwoli ustalić, czy osiągnięte zostały - wyznaczone w dyrektywie określającej krajowe poziomy emisji - cele dotyczące ochrony zdrowia i środowiska na 2010 rok.

Komisja Europejska przygotowuje natomiast - w porozumieniu z zainteresowanymi stronami - przegląd unijnych przepisów i zapowiada, że w przyszłym roku położy szczególny nacisk na politykę w dziedzinie zanieczyszczenia powietrza.

Opracowanie: Łukasz Matłacz

Źródło: www.euractiv.pl, stan z dnia 26 września 2012 r.

Data publikacji: 26 września 2012 r.