"Zwykle spadek emisji jest efektem spowolnienia gospodarczego. Dotychczasowe osiągnięcia Polski mogą być zatem powodem do dumy, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę skalę redukcji i wzrostu gospodarczego. Polska, jako gospodarz szczytu klimatycznego COP19, może być wzorem dla innych państw" - uważa wiceszefowa resortu gospodarki.

Jak wynika z raportu Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami średnia dla wszystkich państw UE, jeśli chodzi o redukcję emisji, wynosi 21 proc. 12 nowych państw członkowskich UE zredukowało emisję gazów cieplarnianych o 39 proc., podczas gdy państwom starej "15" udało się osiągnąć redukcję o 15 proc.

Wynik naszego kraju jest niższy niż średnia dla państw, które wraz z nami przystąpiły do Unii, ale za to mamy wyższy poziom wzrostu gospodarczego. Polska deklaruje dalsze działania na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu.

Z informacji przekazanych na poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie wynika, że udział węgla w produkcji energii elektrycznej wynosił w naszym kraju w 2011 r. 86 proc., podczas gdy w całej UE było to 27 proc. Dlatego właśnie Polska jest określana jako największy truciciel Europy.

Zagraniczni dziennikarze obsługujący COP19 pytali polską wiceminister, jak mają się nasze deklaracje o wspieraniu walki ze zmianami klimatu z decyzjami rządu o rozbudowie elektrowni węglowych.

Jaczewska zwracała uwagę, że nie da się zmienić energetyki kraju "w ciągu jednego dnia". Przypominała, że budowa nowoczesnych elektrowni węglowych, dzięki zastosowaniu nowych technologii pozwala na ograniczenie emisji gazów cieplarniach.

"Będziemy inwestować w nowe elektrownie, z nowszą technologią i dzięki ich pracy będziemy mogli zmniejszyć emisję dwutlenku węgla, nawet jeśli będziemy korzystać z tego samego źródła energii" - podkreślała.

Przyznała, że Polska nie rezygnuje z węgla brunatnego z dnia na dzień, ale zakłada podjęcie nowych inwestycji, które przyczynią się do redukcji emisji dwutlenku węgla. Przypomniała, że staramy się też zwiększać efektywność energetyczną budynków tak, by konieczność ich ogrzewania w czasie zimy nie przekładała się na wysoką emisję CO2.

Wiceminister wskazywała, że ważne jest, by porozumienie dotyczące ograniczenia emisji zostało przyjęte i wdrożone przez wszystkie państwa na świecie. Polska sprzeciwia się propozycji UE, by Wspólnota narzuciła sobie ambitniejsze niż reszta świata cele tak, by dawać dobry przykład innym.

Obowiązujący obecnie pakt energetyczno-klimatyczny UE z 2008 r. nakazuje do 2020 r. w Unii 20-proc. redukcję emisji, 20-proc. udział energii ze źródeł odnawialnych oraz 20-proc. wzrost efektywności energetycznej. W ubiegłym roku Polska zawetowała unijny plan obniżania redukcji emisji CO2 o 40 proc. do 2030 r., o 60 proc. do 2040 r. i o 80 proc. do 2050 r. w porównaniu z 1990 r. argumentując, że najpierw potrzebne jest globalne porozumienie ws. obniżania emisji CO2.