Ustawa w sprawie spłaty niezaspokojonych należności przedsiębiorców za niektóre prace, wynikających z udzielonych zamówień publicznych, tak brzmi pełna nazwa aktu, na który czekało setki małych i średnich firm oszukanych przez nierzetelnych wykonawców. Zaległości wobec części firm budowlanych sięgały nawet początku roku co groziło ich bankructwem, dlatego też ustawę potraktowano priorytetowo. Rządowy projekt wpłynął do Sejmu 6 czerwca, a już 28 czerwca ustawa została uchwalona i trafiła do Senatu.

Zgodnie z założeniami ustawy GDDKiA pokryje zaległości finansowe wykonawców, którzy podpisali z GDDKiA umowy na budowę autostrad, ekspresówek i innych dróg krajowych i nie wywiązali się ze swoich zobowiązań wobec zatrudnionych przez siebie podwykonawców. Tym samym na pomoc nie mogą liczyć podwykonawcy tych dróg, których inwestorem były samorządy (np. firmy pracujące przy Trasie Sucharskiego w Gdańsku).

GDDKiA wypłaci pieniądze tym podwykonawcom, którzy na uregulowanie należności od wykonawców za wykonaną i odebraną pracę czekają ponad 30 dni lub zlecające im pracę firmy ogłosiły upadłość. Wraz z rachunkiem podwykonawca musi złożyć kopie umowy z wykonawcą i kopie wezwań wykonawcy do zapłaty, których termin minął bezskutecznie, a także kopie pozwów lub zgłoszeń wierzytelności w postępowaniu upadłościowym. Jeśli roszczenia przekroczą 3 proc. wartości całego kontraktu na budowę drogi, to szef GDDKiA będzie wzywać do zgłaszania wszystkich roszczeń w ciągu 21 dni. Sejm przyjął poprawkę PO zgodnie, z która nowe przepisy będą obowiązywać, również tych podwykonawców, którzy nie dostali pieniędzy od wykonawców przed wejściem w życie ustawy.

Podwykonawcy mogą liczyć na spłatę należności do kwoty odpowiadającej gwarancji rzetelnego wykonania inwestycji , czyli 10 proc. wartości całej umowy. W przypadku gdyby suma należności przekraczała tę sumę GDDKiA zwróci należności tylko do tej granicy, proporcjonalnie zmniejszając wypłaty dla każdej poszkodowanej firmy.

Pieniądze potrzebne do tak dużej operacji GDDKiA pozyska z Krajowego Funduszu Drogowego. W zamyśle ustawodawcy ta swoista pożyczka nie powinna mieć wpływu na planowe inwestycje drogowe ponieważ GDDKiA zwrotu tych środków ma dochodzić wprost od wykonawców. W praktyce okazać się może jednak, że odzyskanie tych pieniędzy od często już niewypłacalnych firm budowlanych będzie niemożliwe i plan wydatków KFD ulegnie zmianie.

Źródło: gazeta.pl