Podczas konferencji zorganizowanej m.in. z inicjatywy Państwowej Inspekcji Pracy i Urzędu Dozoru Technicznego, organizatorzy spotkania przekonywali, że inwestycje w bezpieczeństwo pracowników się opłacają. Jak poinformował Główny Inspektor Pracy Tadeusz Zając, na 523 śmiertelnych wypadków przy pracy, które miały miejsce w zeszłym roku, 122 wydarzyły się w branży budowlanej. „Głównym zaniedbaniem jest brak przygotowania pracowników, którzy często trafiają do tej branży przypadkowo. Giną także zawodowcy z powodu rutyny" - mówił Zając.

Jego zdaniem z każdego wypadku trzeba wyciągnąć wnioski, a także konsekwencje, ale to nie wystarcza, bardzo ważna - jak zaznaczył - jest prewencja.
Podkreślił, że są dziś skuteczne metody, by zapewnić pracownikom bezpieczeństwo, jednak bezpieczeństwo i higiena pracy są kosztem. „Inwestycja w bezpieczeństwo musi jednak kosztować. Człowiek, który tego nie rozumie, nie powinien być pracodawcą" - przekonywał Zając.
Na konferencji zaprezentowano przykłady dobrych praktyk stosowanych przez firmy z branży budowlanej, np. szkolenia pracowników, dobra organizacja placu budowy i jego otoczenia, dbałość o łatwy dostęp do placu budowy, porządek i czystość na budowie, wybór optymalnych technologii, dbałość o stan techniczny narzędzi, stosowanie środków ochrony indywidualnej.

Według prezesa Urzędu Dozoru Technicznego Marka Walczaka pracodawcy coraz częściej dostrzegają, że warto dbać o bezpieczeństwo pracowników, a największą wartością firmy są ludzie. „Dbałość o bezpieczeństwo to nie działalność charytatywna. Dziś bezpieczeństwo jest elementem funkcjonalności firmy. Każda awaria, każdy przestój - a wypadki powodują przestoje - to duże straty" - mówił Walczak.  Zdaniem Zająca, nie wystarczy kontrolować i stosować represje wobec niedbałych pracodawców, trzeba wyznaczyć sobie konkretne cele - np. że w ciągu kilku lat liczba wypadków zmniejszy się o określony procent - i z nich się rozliczać.

Warto tez dodać, że wypadki przy pracy mają konkretne przełożenie finansowe. ZUS w ubiegłym roku wydał blisko 5 mld zł. na sfinansowanie świadczeń z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych. Aby zmniejszyć te wydatki i poprawić bezpieczeństwo pracy ZUS wspólnie z Państwową Inspekcją Pracy rozpoczął kampanię społeczną pt. „Bezpieczeństwo pracy w budownictwie - upadki, poślizgnięcia".

Jak twierdzą eksperci z ZUS mimo rozwoju technologii, wprowadzeniu szeregu nowoczesnych zabezpieczeń stanowisk pracy oraz systematycznych kontroli zakładów pracy liczba wypadków przy pracy nie maleje, lecz wzrasta. Często wynika to z bagatelizowania zagrożeń przez samych pracowników. Nadal zdarzają się też przypadki niewłaściwej ochrony stanowisk pracy przez pracodawców. Skutki dla przedsiębiorstw to absencja i niezdolność do pracy wśród zatrudnionych oraz zwiększone wydatki pracodawcy wynikające z konieczności dokooptowania nowych pracowników, a także z tytułu większej składki na ubezpieczenie wypadkowe. Wypadki przy pracy odbijają się również negatywnie na gospodarce całego kraju.

Tylko w ubiegłym roku z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS) na świadczenia związane ze skutkami wypadków przy pracy i chorób zawodowych ZUS wypłacił ponad 4,7 mld zł. Było to o blisko 350 mln zł więcej niż w roku 2007 i aż o ponad 500 mln zł więcej niż w roku 2005. Na podkreślenie zasługuje fakt, że cała ubiegłoroczna kwota świadczeń z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych stanowiła około 3,6 proc. wszystkich ubiegłorocznych wydatków na świadczenia pieniężne z FUS.

Prowadzona przez ZUS akcja uświadamiania zagrożeń wynikających z wypadków przy pracy wpisuje się w przyjętą w ramach Unii Europejskiej na lata 2007-2012 Strategię bezpieczeństwa i higieny pracy. Podstawowym celem strategii jest zmniejszenie liczby wypadków przy pracy i chorób zawodowych oraz wydatków społecznych ponoszonych z tego tytułu.