Brak zimy i wynikający z tego fakt, że żubry mają dość pokarmu w lesie więc nie zbierają się jeszcze w miejscach stałego dokarmiania, utrudnia doroczne liczenie tych zwierząt w Puszczy Białowieskiej.

Żyje tam największe w kraju stado tych zwierząt. Kiedy jest śnieg i mróz, liczenie zwykle zaczyna się jeszcze w listopadzie lub grudniu.
Tej zimy jednak jeszcze nie było warunków, by z powodu braku dostępu do pożywienia w lesie, żubry zaczęły gromadzić się w tych miejscach w Puszczy Białowieskiej, gdzie dowożona jest dla nich karma.

"Jest pewne zmartwienie, bo żubry wciąż chodzą po całej puszczy i trudno je dokładnie policzyć" - przyznał w rozmowie z PAP Jerzy Dackiewicz, kierownik ośrodka hodowli żubrów Białowieskiego Parku Narodowego. Dodał, że w ubiegłym roku był w puszczy urodzaj żołędzi, które te zwierzęta bardzo lubią i do których wciąż mają dostęp, bo nie ma śniegu.

Dackiewicz podkreślił, że najważniejsze jest policzenie cieląt urodzonych w ubiegłym roku. W jego ocenie, będzie ich "sporo mniej", niż w 2010 roku i - jak szacuje - biorąc pod uwagę przypadki naturalnej śmierci, odstrzały selekcyjne, przesiedlenia czy sprzedaż zwierząt do innych hodowli - stado powinno być porównywalne lub tylko nieznacznie większe, niż po ubiegłorocznym liczeniu.

Na koniec 2010 roku w Puszczy Białowieskiej żyły na wolności 473 żubry, w tym 73 młode.

Od dawna trwa dyskusja, czy białowieska populacja żubrów nie jest za duża w stosunku do obszaru, na którym bytuje, i czy dokarmianie jest dla zwierząt korzystne. Są opinie, że stado w Puszczy Białowieskiej jest zdecydowanie za duże, ale i wprost przeciwne: że żubrów wciąż jest zbyt mało, by mówić o tym, że gatunek nie jest zagrożony.

Naukowcy od kilku lat prowadzą różne działania, by doprowadzić do korzystnego rozprzestrzeniania się populacji żubrów w Puszczy Białowieskiej. Dzięki wsparciu z funduszy unijnych powstały m.in. paśniki i wodopoje dla żubrów w nowych miejscach dokarmiania, wykaszano polany śródleśne, by poprawić warunki bytowania żubrów, pomagano rolnikom w zabezpieczaniu upraw przed szkodami wyrządzanymi przez te ściśle chronione zwierzęta. W części naukowej projektu prowadzone były badania genetyczne żubrów, ale też ich monitoring telemetryczny i satelitarny.

Naukowcy oceniali ubiegłej zimy, że stopniowo udaje się zmniejszyć zimową koncentrację stada. Badacze żubrów zauważyli, że jeśli te zwierzęta mają jakąś alternatywę, niekoniecznie chcą koncentrować się w miejscach stałego dokarmiania.

Prowadzone przez kilka lat badania pokazały, że zimowe dokarmianie bardzo źle wpływa na żubry, powodując u nich m.in. rozwój pasożytów. Jest to bowiem czasami stado stu osobników, które przez kilka miesięcy bytuje na bardzo małym obszarze dookoła paśników.

Ale są też opinie naukowców, którzy uważają, że nie ma lepszej alternatywy, bo w innej sytuacji będą większe szkody w uprawach rolniczych i konieczność płacenia za nie wysokich odszkodowań, a do tego żubry nie będą akceptowane przez miejscową społeczność, bo będą im się kojarzyły wyłącznie ze stratami w uprawach.

W najbliższych latach na ochronę żubrów i warunków ich bytowania w kilku regionach Polski ma być przeznaczonych 20 mln zł. Większość tych pieniędzy to fundusze unijne. Projekty będą realizowane w północno-wschodniej Polsce, w Zachodniopomorskiem i na Podkarpaciu. (PAP)