To do niego napływają od kilku lat informacje o wwozie na wielką skalę nielegalnych odpadów do Polski, zwłaszcza z Niemiec. Dla grup przestępczych eksport eurośmieci stał się dziś bardzo dochodowy. Do G-5 wchodzą oprócz Głównej Inspekcji Ochrony Środowiska także przedstawiciele służb celnych, Straży Granicznej, policji i Inspekcji Transportu Drogowego. Wspólne działania powinny usprawnić kontrole. Inspektorzy ochrony środowiska nie mają np. możliwości zatrzymywania samochodów na drogach. Przy kontrolach, które przeprowadzają dzisiaj, korzystają z pomocy innych służb. W przyszłości będą to robić częściej. W przyszłości każdy organ, który dowie się o wwiezieniu śmieci bez zezwolenia, będzie musiał dokumentować ich pochodzenie, m.in. odpowiednio je fotografować i zabezpieczać dokumenty przewozowe oraz umowy. Powiadomi o tym GIOŚ, a ten podejmie starania, by odpady odesłać do kraju pochodzenia. Pozwala na to umowa bazylejska i unijne rozporządzenie w sprawie przemieszczania odpadów (1013/2006/WE). Do tej pory kilkakrotnie udało się oddać nielegalne śmieci.
GIOŚ opracowuje procedury umożliwiające jednoznaczne i niebudzące wątpliwości ustalenie, z jakiego kraju pochodzą nielegalnie wwiezione śmieci. Główny Inspektor Ochrony Środowiska nie wydaje też zezwoleń na przywóz do kraju odpadów komunalnych – czyli te od razu stają się podejrzane. Nowe regulacje uderzające w odpadowe gangi ma też otrzymać policja.
źródło: Rzeczpospolita, 17 października 2008 r.








