Dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego Roman Skąpski jest zdania, że większa elastyczność programów w nowej perspektywie finansowej UE pozwoliłaby reagować np. na pojawiające się na terenach objętych dopłatami nowe gatunki, np. ptaków. Tłumaczy, że aby dostać dopłatę, trzeba łąki kosić, tymczasem obecność nowego gatunku, lub zbyt wysoki poziom wody, wymagałyby innej reakcji - wstrzymania koszenia. Dopłaty powinny być tak skonstruowane, by rekompensować rolnikowi utratę korzyści z łąki. Chodzi o to, aby "nie zdominowały ochrony przyrody". Byłyby wówczas bardziej skuteczne.

"Park nie ma wpływu na programy rolno-środowiskowe, ale wspólna presja środowiska - Ministerstwa Środowiska, Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, instytucji naukowych, organizacji pozarządowych - może odnieść skutek" - argumentuje Skąpski.

Sianokosy nad Biebrzą rozpoczynają się drugiej połowie sierpnia, po sezonie lęgowym ptaków i trwają zazwyczaj ok. dwóch miesięcy. W 2013 roku Biebrzański Park Narodowy dzierżawił łącznie ponad 10,7 tys. ha gruntów, z czego połowa była użytkowana rolniczo. Zimą, gdy bagna zamarzną, można wywozić zebraną biomasę. W 2013 r. ponad 1,6 tys. ha łąk koszono ręcznie, ponad 4 tys. ha mechanicznie, głównie z udziałem ratraków przerobionych na kosiarki i maszyn do belowania biomasy. W poprzednich latach park dzierżawił około 13 tys. ha, z czego 7-8 tys. ha było użytkowanych mechanicznie ratrakami przez kilkudziesięciu dzierżawców, w tym wyspecjalizowane grupy biznesowe zajmujące się pozyskaniem biomasy.

Łąki były też ręcznie koszone m.in. z myślą o wodniczce czy orliku grubodziobym w ramach programów ochrony tych rzadkich ptaków, realizowanych dzięki środkom z unijnego programu Life.

Z powodu zbyt wysokiego poziomu wody, 17 września dyrektor parku wprowadził zakaz koszenia ratrakami. Park preferuje koszenie ręczne, aby nie dochodziło do niszczenia darni podmokłych łąk. Skutki koszenia są jednocześnie analizowane - trzeba m.in. badać, jak koszenie ratrakami wpływa na liczebność owadów, pajęczaków, mięczaków, płazów, gadów, małych ssaków oraz stan gleby i procesy torfotwórcze. Liczone są - na łąkach koszonych i niekoszonych - rzadkie rośliny, jak storczyk lipiennik Loesela czy skalnica torfowiskowa. Dyrektor wskazuje, że w niektórych miejscach łąki powinno się kosić co 5 lat, a nawet raz na 10 lat. "Park przestał być bezkrytycznym gospodarstwem rolnym, a działania rolne służą już tylko czynnej ochronie przyrody" - mówi Skąpski.

Z wcześniejszych danych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wynika, że np. za 2011 rok do podlaskich rolników z tytułu dopłat rolno-środowiskowych trafiło 113,7 mln zł. Otrzymało je wtedy ok. 7,7 tys. wnioskodawców i zainteresowanie dopłatami rosło.

Biebrzański Park Narodowy jest największym parkiem w Polsce. W tym roku obchodzi 20-lecie istnienia.