Zakażenia wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV) należą do najbardziej powszechnych na świecie. Wirus przenosi się głównie droga płciową, poprzez bezpośredni kontakt błon śluzowych genitaliów, ale też skóry w ich okolicach. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) szacuje, że nawet do 80 proc. ludzi aktywnych seksualne przechodzi na jakimś etapie życia zakażenie HPV. U większości z nich ma ono charakter przemijający. Jednak u pewnego odsetka przechodzi w postać przewlekłą, która zwiększa ryzyko zachorowania na różne rodzaje raka.

Na ponad 100 znanych podtypów (tzw. serotypów) wirusa brodawczaka ludzkiego (HPV), kilkanaście ma działanie rakotwórcze. Zalicza się tu zwłaszcza dwa podtypy - HPV16 I HPV18, które odpowiadają za niemal 70 proc. przypadków raka szyjki macicy.

Eksperci WHO szacują, że zakażenia HPV odpowiadają za niemal 100 proc. przypadków raka szyjki macicy, a ponadto za 90 proc. przypadków raka odbytnicy, 40 proc. przypadków raka zewnętrznych narządów płciowych - tj. sromu, pochwy i prącia, ale też za pewien odsetek nowotworów głowy i szyi, w tym 12 proc. przypadków raka krtani i gardła oraz ok. 3 proc. raków jamy ustnej. Pojawiają się także badania sugerujące udział wirusa w rozwoju raka piersi, płuc czy prostaty.



Badania ostatnich lat wskazują na wzrost liczby zachorowań na raka gardła i krtani w związku z infekcją HPV. Dotychczas, za najważniejsze czynniki ryzyka tych nowotworów uważano nadużywanie alkoholu i palenie tytoniu. Naukowcy podejrzewają, że wzrost udziału HPV w rozwoju tych raków ma związek z większą swobodą seksualną i popularnością seksu oralnego.

Aby sprawdzić związek między HPV a rakiem niektórych nowotworów głowy i szyi, naukowcy z międzynarodowego zespołu przeprowadzili badania wśród 638 cierpiących na nie pacjentów, w tym m.in. z rakiem jamy ustnej (180 chorych), rakiem ustnej części gardła (135 chorych), rakiem gardła dolnego/ krtani (247 chorych). Zbadali także chorych na raka przełyku (300 osób). Dla porównania przebadano 1600 zdrowych osób. Wszyscy byli uczestnikami wieloletniego studium europejskiego dotyczącego zależności między stylem życia a ryzykiem raka - European Prospective Investigation Into Cancer and Nutrition.

Próbki krwi, które wszyscy oddawali na początku badania, gdy byli zdrowi, przeanalizowano pod kątem występowania przeciwciał przeciwko białkom wirusa HPV16, a także innych rakotwórczych podtypów wirusa brodawczaka ludzkiego, jak HPV18, HPV31, HPV33, HPV45, HPV52 oraz HPV6 i HPV11, które są najczęstszą przyczyną niezłośliwych, ale uciążliwych brodawek płciowych (tzw. kłykcin kończystych), a rzadko mogą wywołać raka sromu.

Próbki od chorych na raka pochodziły średnio sprzed sześciu lat, ale niektóre nawet sprzed ponad 10 lat przed diagnozą.

Okazało się, że aż u 35 proc. pacjentów z rakiem ustnej części gardła stwierdzono obecność przeciwciał przeciwko ważnemu białku wirusa HPV 16, określanemu w skrócie jako E6. Wyłącza ono w komórkach białko odpowiedzialne za hamowanie procesu nowotworowego i w ten sposób przyczynia się do jego rozwoju. Obecność przeciwciał przeciw białku E6 we krwi świadczy zazwyczaj o rozwoju raka.

Dla porównania, w grupie kontrolnej odsetek osób z przeciwciałami we krwi wyniósł 0.6 proc. Nie stwierdzono związku między ich obecnością a innymi uwzględnionymi w badaniu nowotworami głowy i szyi.

Jak podkreślają naukowcy, zależność między obecnością tych przeciwciał a rakiem ustnej części gardła istniała nawet dla chorych, od których próbkę krwi pozyskano na ponad 10 lat przed rozpoznaniem nowotworu.

Co ciekawe, wśród pacjentów z rakiem ustnej części gardła i obecnością przeciwciał przeciwko HPV16 stwierdzono mniejszy odsetek zgonów z różnych przyczyn niż wśród chorych, u których nie stwierdzono przeciwciał. Pięć lat po diagnozie żyło ciągle 84 proc. osób z pierwszej grupy i 58 proc. z drugiej.

,,Te zaskakujące wyniki dostarczają pewnych dowodów na to, że infekcja wirusem HPV16 może stanowić istotną przyczynę raka ustnej części gardła" - komentuje współautorka pracy dr Ruth Travis z University of Oxford.

Sara Hiom z fundacji Cancer Research UK podkreśliła w rozmowie z BBC, że wirusy HPV są bardzo rozpowszechnione.

,,Bezpieczne uprawianie seksu może obniżać ryzyko zakażenia się lub przekazania komuś wirusa HPV, ale prezerwatywy nie zabezpieczą całkowicie przed infekcją" - zaznaczyła. Wiadomo bowiem, że wirus obecny na skórze w okolicy narządów płciowych też może być źródłem zakażenia.

Hiom podkreśliła, że nie wiadomo, czy szczepionki stosowane obecnie w prewencji raka szyjki macicy u nastoletnich dziewcząt (jedna z nich jest zarejestrowana również dla chłopców w celu prewencji kłykcin kończystych i raka prącia) mogłyby zmniejszać ryzyko zachorowania na raka ustnej części gardła. Jeśli badania to potwierdzą to okaże się, że mogą one znaleźć szersze zastosowanie w profilaktyce nowotworów złośliwych.