Katarzyna Nocuń: Jak należy przeprowadzać poród w przypadku dziecka z całkowitym bezmózgowiem lub inną wadą letalną?

Maciej Jędrzejko: Wszystko zależy od rodzaju deformacji kształtu ciała ciężko chorego płodu oraz od zachowania się jego układu nerwowego i mięśniowego podczas przechodzenia przez kanał rodny kobiety. Czasem, kiedy płód jest bardzo mały, poród przebiega szybko i bez większych problemów. Ale czasem poród zamienia się w prawdziwy koszmar. W warunkach fizjologicznych zdrowy płód uczestniczy aktywnie w porodzie, wierci się, kuli, przyjmuje pozycje ułatwiające poród, napina się lub rozluźnia w zależności od potrzeb - krótko i po ludzku mówiąc - współpracuje z kobietą podczas porodu. Płód ciężko chory, uszkodzony neurologiczne, zdeformowany - najczęściej nie jest w stanie współpracować z macicą. Może być albo zbyt wiotki, albo zbyt spastyczny (napięty). Może nagle układać kończyny w nieoczekiwane pozycje. W końcu może po prostu nieprawidłowo się wstawiać do kanału rodnego.

Czytaj w LEX: Prawnokarne skutki wyroku TK z 22.10.2020 r., K 1/20 >>>

Czytaj w LEX: Dopuszczalność przerywania ciąży ze względów embriopatologicznych w świetle Konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych i praktyki Komitetu ONZ do spraw praw osób niepełnosprawnych >>>

Aby poród mógł postępować prawidłowo - płód musi wykonać określoną sekwencję zwrotów w kanale rodnym, a jeśli sekwencja ta zostanie zaburzona, może pojawić się bardzo niebezpieczne powikłanie pod postacią zatrzymania postępu porodu. Pomimo coraz bardziej intensywnych i bolesnych dla kobiety skurczów - macica nie jest w stanie wypchnąć płodu, co może doprowadzić do pęknięcia macicy. Aby nie dopuścić do śmierci takiego zablokowanego, płodu w kanale rodnym kobiety przez uduszenie,  często jedynym ratunkiem jest wykonanie inwazyjnych - często brutalnych i okaleczających w jakimś stopniu matkę i płód, ale dających szansę obojgu na przeżycie - zabiegów położniczych, które opisane są szczegółowo w każdym podręczniku położnictwa.

Czytaj także na Prawo.pl:
Klauzula sumienia i do widzenia - lekarz przed prawem do aborcji się obroni>>

TK otworzył aborcyjną puszkę Pandory - przepisy z luką, więc praktycznie martwe>>

Jest jeszcze możliwość cesarskiego cięcia.

W praktyce jest to jedyne wyjście. Rozciąć kobiecie brzuch, czyli wykonać operacje cięcia cesarskiego na ciężko i nieuleczalnie chorym płodzie.

Jeszcze do polowy XIX wieku wskaźnik umieralności kobiet podczas cesarskiego cięcia wynosił 100 proc.  Dziś jest zabiegiem ratującym życie płodu i matki - najczęściej świadomym poświęceniem swojego ciała przez matkę dla ratowania życia zdrowego płodu. Przecinamy kobiecie siedem warstw ciała, aby dostać się do macicy i wydobyć płód. Musimy to robić bardzo szybko, żeby płód nie uległ niedotlenieniu. Kobieta podczas tej operacji traci około 400-500 ml krwi oraz zostaje na zawsze z raną w podbrzuszu o długości 12-18 cm. W efekcie przecięcia lub rozerwania ciała kobiety dochodzi często do powstawania patologicznych zrostów i zbliznowaceń, które mogą być źródłem wieloletniego bólu i dyskomfortu zarówno w zakresie pracy jelit jak i podczas współżycia seksualnego. Mimo to większość kobiet - bez mrugnięcia okiem - poświęci swoje ciało dla ratowania życia swojego ukochanego dziecka.

W przypadku płodu obciążonego wadami letalnymi wątpliwą alternatywą - która jednak zdecydowanie mniej okalecza fizycznie kobietę, jest pozwolić płodowi umrzeć w kanale rodnym skoro "bóg tak chciał", a następnie - wydobyć przez pochwę jego zwłoki przez rozkawałkowanie go odpowiednimi nożycami położniczymi i kraniotomami. Czasem kobieta i jej położnik muszą przejść przez taki koszmar. Oczywiście wszystko to odbywa się w potężnych bólach porodowych kobiety.

 


Co ze znieczuleniem?

W większości polskich szpitali nadal nie ma realnego dostępu do znieczulenia zewnątrzoponowego, a reklamy na stronach internetowych większości naszych szpitali są fikcją i kłamstwem. W rzeczywistości nie ma odpowiedniej liczby personelu anestezjologicznego do obsługi znieczuleń zewnątrzoponowych. Więc większość kobiet najpewniej w "w bólu rodzić będzie" swoje ciężko i nieuleczalnie chore dziecko, które i tak umrze.  

Przed wyrokiem TK z 22 października 2020 roku i jego publikacją dwa lata temu (27 stycznia 2021 r.) mówilibyśmy o jeszcze innej możliwości: aborcji ze względu na prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.

Wciąż zgodnie z ustawą o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży możliwa jest legalna aborcja płodu, który ma wady letalne. Trybunał Konstytucyjny orzekł "niezgodność przesłanki eugenicznej z Konstytucją". Tymczasem aborcja ciężko chorej ciąży embriopatologicznej  w żadnym razie nie może być uznana za eugenikę. Chore płody są niezdolne do życia, a co dopiero do rozmnażania.

Czytaj więcej: Wyrok czy "niewyrok". Glosa do wyroku TK z dnia 22 października 2020 r., K 1/20 >>>

Czytaj więcej: (Nie)dopuszczalność aborcji. Glosa do wyroku TK z dnia 22 października 2020 r., K 1/20 >>>

W przypadku aborcji ciąży z ciężkimi wadami mówimy wyłącznie o usunięciu zagrożenia dla zdrowia fizycznego i psychicznego oraz życia kobiety. I dopiero w drugiej kolejności można mówić o ewentualnym przerwaniu cierpienia tego nieuleczalnie chorego płodu na etapie kilkucentymetrowego organizmu. Aborcja medyczna nieuleczalnie chorej ciąży ma jeden jedyny cel: chronić zdrowie i życie matki.

W cywilizowanych krajach europejskich ciąże embriopatologiczne - czyli ciąże z wadami letalnymi (śmiertelnymi) oraz z innymi ciężkimi nieuleczalnymi schorzeniami układu nerwowego - traktuje się z założenia jak potencjalne zagrożenie co najmniej zdrowia (w tym zdrowia psychicznego) matki. Nawet jeśli nie zachodzi bezpośrednie zagrożenie życia, to kobieta ma prawo taką ciążę usunąć.

Co istotne, po cięciu cesarskim kobieta nie może zachodzić w ciążę przez 12 do 18 miesięcy ze względu na ryzyko pęknięcia nie zabliźnionej w pełni macicy.  Tymczasem po medycznej terminacji - nawet po dwóch miesiącach.

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego wpływa na korzystanie z pozostałych przesłanek, które umożliwiają legalną aborcję?

Z formalnego punktu widzenia sam wyrok TK nie wpływa na przesłanki dotyczące "zagrożenia zdrowia lub życia" ani "czynów karalnych/zabronionych".

Natomiast usunięcie z ustawy przesłanki „ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu” wywołało w lekarzach „efekt mrożący”. Większość lekarzy nie jest biegła w niuansach terminologii prawniczej. Z kolei prawnicy nie komunikują wyraźnie lekarzom, że ci naprawdę nie mają się czego bać.  

Czytaj też: Spór o dopuszczalność przerywania ciąży z perspektywy etycznej i filozoficznoprawnej (komentarz do wyroku TK w sprawie K 1/20) >>>

Czytaj też: Aborcja w Izraelu – regulacje prawne i aspekty społeczne >>>

We wspomnianej ustawie użyto sformułowania "jeśli ciąża stanowi zagrożenie zdrowia lub życia". Słowo „lub” oznacza, że przesłanki te są rozłączne, a zatem nie musi być zagrożenia życia, aby podjąć decyzje i przeprowadzić medyczną terminację ciąży.  Wystarczy jednoznacznie stwierdzić zagrożenie zdrowia, aby móc zastosować tę przesłankę w celu legalnej terminacji ciąży. Mało tego, w ustawie nie ma słowa, że zagrożenie życia lub zdrowia musi być bezpośrednie.

Zagrożenie dobrostanu psychicznego człowieka jest z definicji zagrożeniem jego zdrowia. A zatem jeśli ciąża poważnie zagraża zdrowiu psychicznemu kobiety, to istnieje przesłanka do legalnej medycznej terminacji ciąży i należy z niej korzystać, bowiem zaburzenia psychiczne u kobiet pozbawionych wyboru są faktem.  Pozbawienie człowieka wyboru to przemoc psychiczna, która ociera się o paragrafy dotyczące tortur. Ponadto w ustawie mowa jest o zagrożeniu zdrowia lub życia, ale bez wskazania na odległość czasową od tego zagrożenia - a zatem nie ma konieczności stwierdzenia bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia lub życia - wystarczy stwierdzić,  iż zagrożenie jest potencjalne, aby mieć prawo do usunięcia ciąży, która przez cały cywilizowany świat - jest uznawana za ciężko i nieuleczalnie chorą.

Małecki Mikołaj: Przerwanie ciąży wyłączające winę >>>

Obawy, że wystąpi „efekt mrożący” po orzeczeniu TK były od początku. Lekarze mają teraz wymówkę, żeby nie przeprowadzać aborcji, także tych legalnych?

Nowe prawo zadziałało błyskawicznie głównie na ordynatorów oddziałów ginekologicznych oraz na dyrektorów szpitali, mimo że nie dotyczy ono przesłanki dopuszczającej aborcję ze względu na „zagrożenie życia lub zdrowia”. Efekty tej chorej sytuacji to nagrobki cmentarzach, a pani Izabela z Pszczyny była tylko pierwszą z kilkunastu kobiet, które umarły z tego powodu. 

Jednocześnie nie uratowano ani jednego płodu z wadą, którego rodzice podjęli decyzje o aborcji - wszystkie te ciąże zostały usunięte w podziemiu aborcyjnym albo za granicą. Nie urodzi się więcej dzieci z zespołem Downa. Wszystkie już zostały usunięte za granicą.

Natomiast w wyniku działań obecnej władzy doszło do sytuacji, w której decyzje o terminacji chorej ciąży, w pełni zgodne z wiedzą medyczną, z wytycznymi światowych towarzystw naukowych, WHO są obecnie skryminalizowane, a lekarze skutecznie zastraszeni, w efekcie czego decyzje lekarskie są podejmowane już nie o minuty czy o godziny za późno, ale o tygodnie i miesiące za późno.

Sto lat temu Tadeusz "Boy" Żeleński w swoim zbiorze felietonów "Piekło Kobiet" trafnie napisał że martwe prawo zawsze szkodzi społeczeństwu, a paragraf, który nie ma mocy czynienia dobra, ma ogromny potencjał czynienia zła. 
 

Dr n. med Maciej  Jędrzejko, specjalista ginekologii i położnictwa, starszy asystent w Oddziale Ginekologii, Położnictwa i Ginekologii Onkologicznej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego  im. prof. K. Gibińskego  Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, zaangażowany w powstanie filmu „O tym się nie mówi”.