Dziesięcioletnia Sarah Murnaghan cierpi na mukowiscydozę, chorobę genetyczną wywoływana przez jeden gen. Na skutek tej wady organizm chorego produkuje nadmiernie lepki śluz; powstają zaburzenia we wszystkich narządach posiadających gruczoły śluzowe, głównie w płucach i układzie pokarmowym. 
Chorzy na mukowiscydozę często mają infekcje płuc, z czasem są one coraz mniej wydolne. Sarah była już w tak ciężkim stanie, że nie mogła zbyt długo oczekiwać na transplantację. W tej sytuacji rodzice wystąpili sądu, o wydanie w tej sprawie werdyktu. Sąd przychylił się do wniosku rodziców dziewczynki, a także 11-letniego chłopca, Javiera Acosty. 5 czerwca obydwoje umieszczono na liście dorosłych osób oczekujących na przeszczep płuc.

Chirurdzy szpitala dziecięcego w Filadelfii, którzy operowali Sarę Murnaghan, twierdzą, że nie mieli problemów z dopasowaniem do jej organizmu płuc dorosłego dawcy. Operacja trwała 6 godzin.
Część specjalistów zwraca jednak uwagę, że przeszczep płuc jest jednym z najtrudniejszych zabiegów w transplantologii i u dzieci jest większe ryzyko powikłań. Najgroźniejsze są infekcje pooperacyjne.
W USA na przeszczep płuc czeka 31 innych dzieci, które nie ukończyły jeszcze 11 lat.