Poniedziałkowe spotkanie to skutek protestu środowiska lekarzy rodzinnych, które ostro skrytykowało projekt mający ich zobowiązać m.in. do kierowania pacjentów na badania w kierunku COVID-19. Zdaniem lekarzy, jesienią, już po kilku tygodniach, doszłoby do zamykania gabinetów z powodu zakażeń lekarzy i personelu medycznego. 

Czytaj: Lekarze POZ mogą już zlecać testy na koronawirusa przez aplikację>>
 

Ministerstwo Zdrowia po rozmowach z przedstawicielami lekarzy rodzinnych zdecydowało się zmodyfikować strategię walki z COVId-19. - Zdecydowaliśmy utworzyć pewnego rodzaju "furtkę”, czyli rozwiązanie, że w sytuacji przypadków najbardziej oczywistych, gdzie podejrzenie koronawirusa graniczy z pewnością – gdy jest gorączka powyżej 38 stopni, kaszel, duszności, utarta węchu lub smaku – nie będzie konieczności odbycia tradycyjnej wizyty i badania fizykalnego przed zleceniem testu – przekazał szef MZ.  - Jeśli możemy zidentyfikować w czasie tej teleporady, że na pewno nie jest to zagrożenie covidem, a są też takie możliwości, to wtedy pacjent jakby schodzi z tej ścieżki covidowej – podkreślił minister.

 

Po teleporadzie może być druga

Przedmiotem uzgodnień pomiędzy ministrem zdrowia i lekarzami rodzinnymi były także zasady udzielania porad pacjentom. Ja poinformowano po spotkaniu, wizyta tradycyjna może być zastąpiona drugą teleporadą. - W ramach ścieżki covidowej po 3-5 dniach, jeżeli objawy się utrzymują, miała nastąpić wizyta tradycyjna z badaniem fizykalnym, gdzie właśnie jest weryfikowane, czy można to badanie, czy zlecenie wymazu po prostu zlecić – poinformował Niedzielski.- Modyfikacja, o której dziś rozmawialiśmy cały dzień, polega na tym, że ta wizyta tradycyjna, czyli badanie fizykalne, jest zastąpione drugą teleporadą, też po tych 3-5 dniach, jeśli się objawy utrzymują. Ale jeżeli w ramach deklaracji pacjenta jest złożone oświadczenie o tych objawach, które wymieniłem, to wtedy siłą rzeczy nie ma konieczności poprzedzenia zlecenia badania badaniem fizykalnym – powiedział.