Projekt rozporządzenia pojawił się na stronach Ministerstwa Zdrowia 9 maja 2016 roku. W opinii przedstawicieli Związku wymaga on wielu poprawek i uzupełnień, a samo rozporządzenie powinno uwzględniać przede wszystkim interes pacjentów i ich opiekunów a nie wąskich grup lekarskich czy pielęgniarskich.

- Rozporządzenie powinno uwzględniać interesy wszystkich środowisk oraz podmiotów, które w tej chwili aktywnie uczestniczą w realizowaniu świadczenia wentylacji domowej – uważa Katarzyna Baj, dyrektor biura zarządu Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej. - Zredukowanie postulatów do tylko jednego, wybranego środowiska lekarzy będzie bowiem prowadziło do patologii.

- Powoływanie się wyłącznie na postulaty konsultanta krajowego w dziedzinie chorób płuc uważamy za daleko niewystarczające – uważa Związek, który podkreśla w komunikacie, że brakuje przede wszystkim opinii środowiska najbardziej doświadczonego i zaangażowanego w świadczenie wentylacji domowej, czyli środowiska lekarzy anestezjologów i intensywnej terapii. Obecnej ponad 90 procent lekarzy zajmujących się wentylacją domową w Polsce to właśnie anestezjolodzy. 

_ Uwzględnienie uwag szerokiego grona specjalistów jest tym bardziej zasadne, że powodem włączenia wentylacji mechanicznej u pacjentów są różne choroby podstawowe – dodaje Związek.
Związek przedstawił także swoje uwagi w zakresie etatów dla lekarzy i wymogów dotyczących pielęgniarek. 

– Etaty mogą być problemem zwłaszcza dla małych podmiotów opiekujących się kilkoma pacjentami, choćby dlatego, że większość lekarzy zatrudniona jest w oparciu o umowy kontraktowe z uwagi na prowadzoną działalność gospodarczą – mówi Katarzyna Baj. - Uważamy, że najlepszym rozwiązaniem jest skorelowanie ilości personelu z ilością pacjentów, ale tak, jak to jest w tej chwili. Natomiast to, co zawiera projekt, to czyste szaleństwo, na które nie stać nawet krajów o wiele bogatszych od Polski. Ministerstwo Zdrowia proponuje miedzy innymi wzrost liczby etatów lekarskich w zakładach opiekuńczo-leczniczych do poziomu 17,5 lekarza na 20 pacjentów.

- Podobnie wymogi dotyczące pielęgniarek ze specjalizacją w dziedzinie pielęgniarstwa anestezjologicznego i intensywnej opieki stoją w sprzeczności z aktualnymi zasobami ludzkimi w tej dziedzinie i ich rozlokowaniem. Większość specjalistów pracuje w obrębie dużych miast. Natomiast pacjenci, którymi opiekują się członkowie Związku, mieszkają w najróżniejszych zakątkach kraju, najczęściej w małych miastach i wsiach. Swoją drogą, zastanawiające jest, że dopuszcza się w hospicjach zatrudnianie pielęgniarek z kursem, zaś w przypadku wizyt domowych wymagania są już większe. - dodaje dyrektor biura OZŚWM.

Według Związku, jeśli proponowane przez Ministerstwo Zdrowia zmiany w projekcie rozporządzenia dotyczącego szczegółowych kryteriów wyboru ofert w postępowaniu w sprawie zawarcia umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej weszłyby w życie, to oznaczałoby to w praktyce cofnięcie się przepisów dotyczących tego świadczenia o ponad dziesięć lat. Obecnie wśród członków OSŚWM nie ma podmiotów opiekujących się pacjentami wentylowanymi inwazyjnie w udziale ponad 70 procent. Ustawienie takiego parametru może prowadzić do patologii związanej z przedwczesnymi decyzjami dotyczącymi wykonywania tracheostomii.

- Na całym świecie utrzymuje się trend polegający na zwiększeniu liczby pacjentów wentylowanych nieinwazyjnie w stosunku do wentylowanych inwazyjnie – mówi Katarzyna Baj. – Tymczasem proponowane w rozporządzeniu rozwiązania wręcz zachęcają świadczeniodawców do wykonywania tracheotomii tylko po to, aby spełnić nowe kryteria. Nie może być tak, że Polska nie tylko odstaje względem światowych tendencji, ale jeszcze sama „strzela sobie w kolano” robiąc krok wstecz. I to kosztem pacjenta.