Centrum służy studentom Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Znajdują się w nim m.in. fantomy noworodków, starszych dzieci oraz osób dorosłych, które oddychają, mówią, kaszlą, krwawią, pocą się, wymiotują, a nawet rodzą. Stworzenie i wyposażenie ośrodka kosztowało ok. 30 mln zł, z czego większość pochodziła ze środków unijnych.

W minionym roku akademickim w centrum odbyło się prawie tysiąc sesji symulacyjnych. Po roku zajęć władze uczelni postanowiły sprawdzić, jak studenci odebrali nowe pomoce naukowe i metody ćwiczeń. Przeważająca większość z nich jest zadowolona z zajęć na symulatorach.

„Aż 93 proc. ankietowanych studentów uważa, że symulacja medyczna powinna być stałym elementem edukacji, natomiast 89 proc. uznało, że zajęcia prowadzone tą metodą wpłynęły na lepsze zapamiętanie wiedzy i umiejętności w porównaniu z tradycyjnymi metodami dydaktycznymi” - wskazała rzeczniczka uczelni Agata Kalafarska.

82 proc. studentów zadeklarowało, że zajęcia prowadzone metodą symulacji medycznej przyczyniają się do zmian w ich sposobie uczenia się. Mogą także wpłynąć na zmianę ich zachowania jako przyszłych lekarzy, szczególnie gdy chodzi o współpracę w zespole medycznym czy kontakt z pacjentem i jego rodziną.

„Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że symulacja medyczna stwarza możliwości kształcenia wielowymiarowego i interdyscyplinarnego. Pozwala doskonalić umiejętności praktyczne, ale i tzw. kompetencje miękkie, czyli komunikacji w zespole, kontaktu z pacjentem i jego rodziną, budowania zaufania i współpracy w relacji lekarz-pacjent” – skomentowała prowadząca zajęcia w centrum dr Anna Duława.

Infrastruktura Centrum umożliwia odtworzenie warunków pracy prawdziwego szpitala. Do dyspozycji studentów jest też prawdziwy ambulans. Umieszczenie go na zewnątrz umożliwia inscenizację dowolnych warunków pracy zespołu ratunkowego, jak centrum handlowe, las, autostrada czy mieszkanie. Z karetki studenci przekazują „pacjenta” - na kolejnym etapie symulacji - do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, gdzie są m.in. stanowiska intensywnego nadzoru.

W ośrodku o powierzchni 3,6 tys. m kw. utworzono również sale szpitalne: porodową, pediatryczną, intensywnej terapii oraz blok operacyjny. W każdej z nich jest autentyczny sprzęt medyczny oraz wyspecjalizowany symulator (m. in. kobiety rodzącej, dziecka i niemowlęcia oraz osoby dorosłej). Fantomy mają liczne funkcje - od najbardziej oczywistych, jak unoszenie się klatki piersiowej podczas oddychania czy reagowanie źrenic na światło, aż po możliwość pocenia się, łzawienia i krwawienia. Najbardziej zaawansowany z nich oddycha i reaguje jak prawdziwy pacjent.

Specjalny model fizjologii człowieka z wbudowanym analizatorem gazów daje rzeczywisty oddech oraz reakcję „pacjenta” na podawane leki i gazy anestetyczne. Symulator współpracuje również z prawdziwym aparatem do znieczuleń, dając studentom możliwość m.in. znieczulenia chorego. Studenci mogą też korzystać z jedynego w Polsce wirtualnego stołu anatomicznego.

W centrum uczą się studenci kierunków lekarskich, kierunku lekarsko-dentystycznego, farmacji, biotechnologii i neurobiologii, a w ograniczonym zakresie również ratownictwa medycznego i położnictwa Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

Z ankiety wynika, że praca na symulatorach uświadamia wielu studentom ich braki. Po zajęciach w ośrodku studenci znacznie lepiej ocenili stan własnej wiedzy teoretycznej (66 proc.), niż swoje umiejętności praktyczne. Jedynie 41 proc. osób jest zadowolonych z własnego przygotowania do obsługi sprzętu, a 59 proc. z umiejętności manualnych.

Uczelnia przymierza się obecnie do stworzenia drugiego centrum symulacji medycznej, z fantomami ułatwiającymi naukę m.in. studentom stomatologii. Miałoby ono powstać na terenie kampusu w Zabrzu-Rokitnicy. Pozwoliłoby to skuteczniej dostosować ofertę edukacyjną do wprowadzonej reformy kształcenia lekarzy i lekarzy-dentystów, likwidującej staż podyplomowy. Władze uniwersytetu mają już gotowy projekt. Koszt budowy i wyposażenia drugiego centrum oszacowano na ok. 43 mln zł.