Wojewódzki komendant policji powołał specjalną grupę operacyjno-procesową do zbadania sprawy; postępowanie przejęła Komenda Wojewódzka Policji.
Do strzelaniny doszło w czwartek wieczorem. Personel szpitala zawiadomił policję o dwóch odgłosach przypominających wystrzały z pistoletu. Podczas oględzin w jednej z łazienek znaleziono dwie przestrzeliny na szybie. Strzelano z zewnątrz budynku. Badania potwierdziły, iż strzelano z broni palnej.
Według ustaleń policji, strzały padły w momencie, kiedy w łazience znajdował się 38-letni pacjent, który nie doznał żadnych obrażeń.
Policja zbadała miejsce zdarzenia i zabezpieczyła ślady. Na miejsce sprowadzono psa tropiącego, funkcjonariusze tyralierą spenetrowali teren. Zabezpieczono dokumentację wskazującą, kto miał prawo przebywać na miejscu zdarzenia.
Wstępnie przyjęte wersje zdarzenia zakładają m.in. przypadkowy charakter wystrzałów, czyjeś irracjonalne zachowanie, usiłowanie zastraszenia lub porachunki.
Według policji pacjent bagatelizuje wydarzenie, twierdzi, że było przypadkowe i nie jest związane z jego osobą. Nie chciał ochrony policji. Policjanci ochraniają jednak teren szpitala. Pacjent nie przebywał na przymusowym leczeniu.
Jak poinformowała rzeczniczka prasowa Szpitala Specjalistycznego im. dr. Józefa Babińskiego w Krakowie Anna Armatys, "w szpitalu podjęto działania, których celem jest zapewnienie i odbudowanie poczucia bezpieczeństwa i spokoju pacjentów hospitalizowanych w oddziale". Dyrekcja Szpitala współpracuje z policją i organami wymiaru sprawiedliwości w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności zdarzenia.
Według medialnych informacji pacjentem jest Janusz K., ps. Bokserek, który trzy miesiące temu na lotnisku w Balicach próbował wnieść broń do samolotu, a kilka lat temu był oskarżony o udział w gangu "Marchewy". W marcu został nieprawomocnie skazany na cztery lata pozbawienia wolności m.in. za udział w pobiciu i usiłowanie zmuszenia groźbą innej osoby do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.