W środę 8 marca 2017 roku na posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia odbywa się pierwsze czytanie rządowego projektu ws. tzw. sieci szpitali. Zgodnie z nim placówki, które nie wejdą do sieci, będą mogły zawierać kontrakty na finasowanie świadczeń na podstawie konkursów ofert lub rokowań (jak dotychczas).

Obecni na posiedzeniu komisji właściciele prywatnych szpitali i przedsiębiorcy wskazywali, że środki przeznaczone na konkursy ofert nie wystarczą na zapewnienie kontraktów dla wielu prywatnych placówek, co utrudni pacjentom dostęp do leczenia. Oceniali też, że system sieci szpitali jest wprowadzany zbyt szybko, bez potrzebnych analiz finansowych.

Krytycznie projekt ocenił między innymi Marcin Pasternak reprezentujący cztery szpitale kardiologiczne należące do spółki Intercard, które - jak mówił - opiekują się populacją około 1,5 miliona osób.
- Dlaczego nie znaleźliśmy się w sieci szpitali, dlaczego jesteśmy niemalże literalnie wyłączeni ze znalezienia się w tej sieci? - pytał. Przypomniał, że choroby układu krążenia są główną przyczyną śmierci Polek i Polaków.

Przedstawicielka Naczelnej Rady Lekarskiej powiedziała, że organizacja ta "wyraża ogromne zaniepokojenie tym, co będzie po wprowadzeniu sieci szpitali w kształcie zaproponowanym w projekcie". Zdaniem samorządu lekarskiego pogorszy się dostęp do świadczeń zdrowotnych i prawdopodobnie wydłużą się kolejki do specjalistów. NRL ocenia, że zaproponowane kryteria kwalifikacji do sieci "stwarzają ogromne pole do uznaniowości", a ryczałtowe finansowanie będzie działało na szpitale demotywująco.

Z kolei przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność" Maria Ochman oceniła, że ustawa ta "wchodzi w życie zbyt późno". Pytała natomiast, skąd będą pochodziły środki na finansowanie nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej, a także dlaczego nie będzie ona realizowana w podstawowej opiece zdrowotnej.(pap)

Czytaj także: Sieć szpitali po poprawkach - czyli jakie zmiany znalazły się w nowej wersji projektu ustawy?>>>