Podczas tego wydarzenia Fundacja „Aby żyć” zainaugurowała III edycję kampanii edukacyjnej o KZM. W tym roku jest ona prowadzona pod hasłem "Uchroń się przed kleszczowym zapaleniem mózgu… Bo nie ma na to lekarstwa".

KZM jest infekcją centralnego układu nerwowego (mózgu i rdzenia kręgowego) wywoływaną przez wirusy z rodzaju Flawiwirusów, roznoszone przez kleszcze. Należą tu również: wirus wywołujący dengę, wirus żółtej gorączki (żółtej febry) oraz wirus Zika.

Według profesor Joanny Zajkowskiej z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku w 1993 roku pojawiły się warunki środowiskowe sprzyjające kleszczom i liczba zachorowań na KZM bardzo wzrosła. Były to między innymi ciepła zima, która sprzyja przeżyciu gryzoni, będących głównym żywicielem kleszczy wczesną wiosną oraz wilgotne lato. Od tamtej pory liczba zachorowań na kleszczowe zapalenie mózgu utrzymuje się wciąż na wyższym poziomie.
- A w ostatnich czterech latach znacznie wzrasta - zaznaczyła profesor Zajkowska. Na przykład, w 2015 roku liczba zgłoszonych przypadków KZM leczonych w szpitalu wyniosła 150, a w 2016 roku już 283. - Ale zakażeń zdecydowanie jest więcej, bo nie wszystkie przypadki KZM są zgłaszane i nie wszyscy chorzy trafiają do szpitala - zaznaczyła specjalistka.

 [-OFERTA_HTML-]

 

Ocieplenie klimatu przyczynia się najprawdopodobniej do ekspansji kleszczy na tereny, które do tej pory nie były uważane za obszary endemiczne występowania KZM.

Dotychczas KZM było kojarzone głównie ze wschodnimi terenami Polski (Podlasie, województwo warmińsko-mazurskie, część województwa mazowieckiego). Obecnie notuje się także wzrost zachorowań w Polsce południowej.
- Wśród neuroinfekcji wirusowych, które nam się teraz zdarzają coraz częściej mamy do czynienia z KZM - zaznaczył profesor Ryszard Konior z Oddziału Pediatrii i Neurologii Dziecięcej Krakowskiego Szpitala Specjalistyczego im. Jana Pawła II; współzałożyciel Fundacji "Aby żyć".

Specjalista podkreślił, że liczba zachorowań na KZM jest niedoszacowana. Świadczyć o tym mogą wyniki badania epidemiologicznego, które w 2009 roku przeprowadził Państwowy Zakład Higieny (NIZP-PZH). Objęto nim 11 województw, które nie są uważane za endemiczne rejony występowania tej choroby. W wielu przypadkach okazało się, że lekarze nie wiedzą nawet, że leczą KZM. Stwierdzono wówczas 31 rejonów o wyższej niż spodziewana liczbie zachorowań, a siedem rejonów, gdzie wcześniej w ogóle nie notowano KZM, mówił profesor Konior.
- Widać więc, że ryzyko zachorowania na to schorzenie wzrasta coraz bardziej na terenie Polski - ocenił.

Dotyczy to również innych krajów Europy, jak Szwecja, Niemcy, Czechy, a nawet Bułgaria czy Włochy.

Profesor Zajkowska przypomniała, że w celu ochrony przed ukąszeniem kleszcza należy odpowiednio się ubierać, gdy zamierzamy spędzać czas na łonie natury, w miejscach, gdzie kleszcze mogą występować - lasach, łąkach, parkach. Warto też stosować repelenty, czyli preparaty zmniejszające ryzyko ukąszenia przez kleszcza, po powrocie do domu trzeba dokładnie obejrzeć ciało (zwłaszcza miejsca najchętniej wybierane przez kleszcze, takie jak skóra za uszami, przy nasadach włosów, doły pachowe, pachwinowe i podkolanowe), usuwać kleszcze, które się wkłuły w naszą skórę, a w razie niepokojących objawów skonsultować się z lekarzem.

Specjalistka zastrzegła jednak, że w przypadku KZM szybkie usunięcie kleszcza nie zapobiega zakażeniu KZM. Wirusy są bowiem wprowadzane do naszego organizmu od razu podczas ukąszenia pajęczaka.

Zdaniem profesor Zajkowskiej borelioza budzi przerażenie w społeczeństwie, ale KZM - choć znacznie mniej znane - jest od niej dużo groźniejsze.
- Boreliozę można skutecznie leczyć z użyciem antybiotyków, a na KZM nie ma skutecznego lekarstwa - podkreśliła specjalistka.

Przeciw KZM można się jednak zaszczepić. Andrzej Kuczara, prezes Fundacji "Aby żyć" zaznaczył, że zainaugurowana właśnie kampania ma uświadamiać, iż szczepienia są najważniejszym narzędziem, które może zapobiegać KZM.

- Niestety w Polsce przeciw KZM szczepi się mniej niż 2 procent społeczeństwa - powiedziała dr Alicja Karney z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.

Większość ludzi zakażonych wirusem KZM zwalcza infekcję bezobjawowo, u części (do 30 procent) mogą pojawić się objawy grypopodobne, ale małego odsetka wirus zakaża ośrodkowy układ nerwowy (mózg i rdzeń kręgowy), co prowadzi do rozwoju zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych i mózgu. Grozi to bardzo poważnymi powikłaniami neurologicznymi, które mogą pozostawić ślad w postaci niepełnosprawności, a nawet zakończyć się śmiercią. Co ważne, nawet jeśli choroba minęła bez widocznych skutków, to zakażając głębokie struktury mózgu wirus powoduje takie zmiany, które mogą ujawnić się później, na przykład w postaci porażeń, zaburzeń chodu, psychozy, zaburzeń pamięci czy uporczywych bólów głowy, wyjaśniła profesor Zajkowska.

Na ciężki przebieg KZM najbardziej narażone są osoby starsze, niedożywione, leczone lekami sterydowymi lub innymi lekami obniżającymi odporność, na przykład osoby po przeszczepieniu narządu.

U dzieci przebieg KZM jest łagodniejszy niż u dorosłych, ale choroba również może mieć dalekosiężne skutki zdrowotne. Dr Karney tłumaczyła, że po kilku latach u dziecka mogą ujawnić się takie powikłania choroby, jak problemy emocjonalne, trudności z koncentracją uwagi, zapamiętywaniem i uczeniem się. Dzieci po przebytym KZM mogą też być bardziej nadpobudliwe i rozdrażnione w porównaniu z rówieśnikami.

- Dlatego najlepszą profilaktyką KZM jest szczepienie - podkreśliła pediatra. Dodała, że dzieci można szczepić już od 12 miesiąca życia. Do szczepienia kwalifikuje lekarz. Szczepionki przeciw KZM są bardzo bezpieczne i nie dają silnych odczynów poszczepiennych. Najczęściej jest to ból w miejscu wkłucia.

Według profesor Zajkowskiej - poza najmłodszymi - przeciw KZM powinny się szczepić przede wszystkim: osoby spędzające aktywnie czas na łonie natury, osoby wybierajace się w podróż do krajów, w których KZM występuje, takich jak Czechy, Niemcy, Szwajcaria czy Austria, osoby starsze, działkowicze.

- Efektywność szczepień przeciw KZM wykonywanych regularnie jest znakomita i wynosi 99-100 procent - podkreśliła specjalistka. Dowodem na to może być choćby fakt, że polscy leśnicy, którzy są szczepieni regularnie od 1994 roku, nie chorują na KZM.

Szczepienie to należy do zalecanych, co oznacza, że nie jest refundowane. Koszt jednej dawki waha się od 60 do 100 zł. W ciągu roku podaje się trzy dawki szczepionki, a następnie co trzy - pięć lat trzeba stosować dawki przypominające.

Patronat nad kampanią "Uchroń się przed kleszczowym zapaleniem mózgu… Bo nie ma na to lekarstwa" objęły: Ministerstwo Sportu i Turystyki, Instytut Matki i Dziecka w Warszawie, Warszawski Uniwersytet Medyczny, KRUS, Polskie Towarzystwo Oświaty Zdrowotnej oraz Polskie Towarzystwo Immunologii Doświadczalnej i Klinicznej.

Źródło informacji: Centrum Prasowe PAP