Szpitalne oddziały ratunkowe przyjmują w większości pacjentów, którzy nie wymagają pilnej pomocy. Sytuację może zmienić poprawa dostępu do opieki ambulatoryjnej - ocenia NIK. W czwartek z raportem Izby zapoznała się sejmowa komisja ds. kontroli państwowej.

Kontrola dotyczyła lat 2009–2011, objęto nią m.in. 8 urzędów wojewódzkich, 11 oddziałów wojewódzkich NFZ oraz kilkanaście samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej (szpitali oraz stacji pogotowia ratunkowego). Kontrola została podjęta przez NIK z własnej inicjatywy.

Jak mówił wicedyrektor departamentu zdrowia NIK Piotr Wasilewski, kłopoty z dostępem do lekarzy w przychodniach i długie kolejki powodują, że niektórzy pacjenci szukają pomocy w szpitalnych oddziałach ratunkowych (SOR), gdzie m.in. wykonuje się im na miejscu kompleksową diagnostykę.

Według raportu w skrajnych przypadkach nawet 80 proc. pacjentów zgłaszających się do SOR nie wymaga pilnej pomocy i powinni zgłosić się do przychodni i gabinetów działających w ramach podstawowej opieki zdrowotnej, poradni specjalistycznej lub nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej.

Izba zwróciła uwagę, że przyjmowanie przez SOR pacjentów, którzy tego nie wymagają, opóźnia pracę SOR-ów i zagraża tym, którzy faktycznie potrzebują natychmiastowej pomocy. Np. w Szpitalu Bielańskim w Warszawie średnio na 160 osób przyjmowanych dziennie świadczeń ratowniczych wymagało 40.

Podobnie sytuacja wyglądała w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Olsztynie i Szpitalu Miejskim w Poznaniu, gdzie odpowiednio co drugi i co trzeci pacjent nie wymagał zastosowania żadnych procedur ratowniczych. Skrajny przypadek to SOR Szpitala Wojewódzkiego w Zielonej Górze, gdzie 80 proc. pacjentów, których przyjęto i zdiagnozowano, w ogóle nie powinno tam trafić.

Według rekomendacji NIK sytuację może poprawić lepsza dostępność opieki ambulatoryjnej. Jak mówił Wasilewski, dobrą praktyką jest także zakontraktowanie w szpitalu, w którym funkcjonuje SOR, nocnej pomocy lekarskiej, gdzie kierowani są pacjenci nie wymagający pilnej pomocy. Innym sugerowanym przez Izbę sposobem rozwiązania tego problemu jest prowadzenie w SOR-ach wstępnej selekcji pacjentów przez lekarza dyżurnego.
Raport ogólnie pozytywnie ocenia pracę ratowników i lekarzy pracujących w pogotowiu i SOR-ach.

Izba zwróciła jednak uwagę, że nadal nie funkcjonuje system powiadamiania ratunkowego, a zadania numeru 112 wypełniają policja i straż pożarna, zaś kolejny termin uruchomienia systemu przesunięto na grudzień 2013 r. Wasilewski zapowiedział, że Izba chce przeprowadzić odrębną kontrolę dotyczącą powiadamiania ratunkowego.

Ponadto poinformował, że Izba zaplanowała na ten rok kontrolę nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej. Przypomniał, że od grudnia 2012 r. trwa także kontrola kontraktowania świadczeń przez NFZ, także tych udzielanych w SOR-ach.
Tadeusz Dziuba (PiS) ocenił, że to błąd systemowy, iż po godz. 18 pacjent nie może zgłosić się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, więc szuka pomocy w szpitalnym oddziale ratunkowym.
Według Julii Pitery (PO) pacjenci korzystają z SOR-ów, ponieważ nie wiedzą, że pomoc mogą uzyskać w ramach nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej. "Trzeba upowszechnić wiedzę o tym systemie, ponieważ w świadomości Polaków funkcjonuje nadal przeświadczenie, że w razie pilnej potrzeby skorzystania z pomocy lekarskiej trzeba udać się na pogotowie" - przekonywała.
Wiceminister zdrowia Cezary Rzemek zapewniał, że resort stara się informować i zachęcać pacjentów do korzystania z nocnej i świątecznej opieki lekarskiej. Przypomniał, że każdy lekarz rodzinny jest zobowiązany do wywieszenia informacji o takiej pomocy, jednak przyznał, że być może np. pielęgniarki powinny dodatkowo informować o tym pacjentów. Zaznaczył jednak, że na zmianę świadomości potrzeba kilku lat.

Zwrócił także uwagę, że lekarze w SOR-ach przyjmują wszystkich pacjentów, którzy się zgłoszą, ponieważ obawiają się odpowiedzialności za nieudzielenie pomocy pacjentowi. Dodał, że w ostatnim czasie pacjenci mają większą świadomość swoich praw i częściej powołują się na nie. "Obawa przed odmową udzielenia pomocy ludziom, którzy mają trudności z dostaniem się do lekarza, powoduje, że SOR-y przyjmują wszystkich, którzy się tam zgłaszają, wyręczając lekarzy rodzinnych, specjalistów i ambulatoria” - mówił.(PAP)