Do nowego budynku przeniesie się przejęty przez uniwersytet dawny szpital wojskowy.

MON oddało szpital zadłużony na 22 mln zł, a część zadłużenia ujawniła się dopiero po przejęciu placówki. Szpital nie spełnia obowiązujących wymagań, dlatego jego przeniesienie do nowych pomieszczeń jest konieczne.

Obecnie szpital zajmuje obiekt bo danym hotelu, przy ulicy Grunwaldzkiej. Jego przebudowa kosztowałaby ponad 200 mln zł. Główny problem tej siedziby to brak odpowiednio szerokich ciągów komunikacyjnych.

Innym argumentem przemawiającym za inwestycją jest fakt, że Uniwersytet Medyczny nie ma własnego Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.

- Dla uczelni brak własnego SOR-u to duży problem dydaktyczny. Tymczasem musimy się rozwijać, gdyż panuje konkurencja - mówił rektor prof. Jacek Wysocki. SOR w tym miejscu jest też potrzebny miastu. Osoby, które były by objęte SOR-em to mieszkańcy centrum Poznania, do jego rejonu będzie należeć 200 tysięcy osób.

W nowym budynku znajdzie się także oddział intensywnej terapii z 35-40 łóżek oraz 35 łóżek wybudzeniowych. W sumie w obiekcie ma być 400 łóżek. Stworzonych zostanie od 15 do 20 sal operacyjnych i centralna sterylizatornia. Na dachu powstanie lądowisko dla helikopterów ratunkowych. Ostatni etap inwestycji dotyczyć by miał starej części szpitala, tak by dostosować ją do przeniesionych z ulicy Grunwaldzkiej oddziałów internistycznych.

Planowany koszt  pierwszego etapu inwestycji, w ramach którego powstałby SOR, wynosi 120 mln zł.
- Wojewoda wpisał ten oddział jako inwestycję priorytetową dla województwa, a to oznacza, że inwestycja będzie dofinansowana poza konkursem. Uniwersytet będzie też musiał uruchomić środki własne. Szpitalowi zależy by mieć prawo do gruntu jak najszybciej by w tym roku już móc zabiegać o fundusze. Środki na inwestycje mają też pochodzić ze sprzedaży budynku przy ulicy Grunwaldzkiej, który należy do uniwersytetu. Jeśli miasto przekaże grunt, Uniwersytet Medyczny ogłosi konkurs architektoniczny na projekt. Od momentu rozpoczęcia budowy może się ona zakończyć w ciągu dwóch lat, ale to jest uzależnione od sposobów finansowania z budżetu państwa – mówi rektor Wysocki.