Pierwszych pacjentów w nowym budynku B, położonym kilkadziesiąt metrów od starej, ciasnej siedziby śląskiego centrum, przyjęto pod koniec kwietnia. Od tego czasu przeprowadzono tam już ponad 100 udanych operacji. Jak mówił szef Śląskiego Centrum Chorób Serca prof. Marian Zembala, ten obiekt to przykład, jak wiele można zrobić, łącząc różne działania.

W holu nowego szpitala, gdzie oficjalnie przecięto wstęgi, stanął duży model holenderskiego galeonu ,,Bahavia". Żaglowiec ten - tłumaczył Zembala - mimo dużych nakładów nigdy nie osiągnął celu (w Indiach Wschodnich), ponieważ zniszczył go konflikt. ,,Będzie przypominał każdemu, że można lepiej, pewniej, jeśli będzie działało się wspólnie, zauważając innych i szukając coraz lepszych rozwiązań" - przekonywał Zembala.

Część uroczystości odbyła się w auli, której nadano imię twórcy i pierwszego szefa zabrzańskiego ośrodka, prof. Zbigniewa Religi. Jak przypomniała wcześniej dziennikarzom żona profesora, Anna Religa, jej mąż powtarzał, że najważniejsze, co po sobie zostawi, to uczniowie. ,,Z tego, co tu się dzieje, byłby bardzo zadowolony" - zaznaczyła. ,,To idzie w dobrym kierunku" - oceniła.

W uroczystości uczestniczyli m.in. przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, minister zdrowia Ewa Kopacz i minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska.

Minister zdrowia chwaliła organizację pracy nowego szpitala. ,,Wszystkie nowoczesne rozwiązania, łącznie z salą hybrydową czy ambulatoryjną, kompleksową specjalistyką, dają to, że nie trzeba pacjenta z zaburzeniami wozić z urologii na hematologię, na kardiologię - to wszystko odbywa się w jednym miejscu. To jest już XXI wiek i to jest powód dumy" - powiedziała.

Prof. Zembala podkreślał rolę zespołowej pracy załogi centrum, m.in. współpracy specjalistów z całym personelem, lekarzy z pielęgniarkami. Przypomniał, że placówka co roku leczy ponad 60 tys. chorych. Wyjaśniał też, że nowy obiekt umożliwił wdrożenie tzw. zadaniowego modelu opieki ambulatoryjnej, który racjonalizuje opiekę nad chorym w wymiarze nie tylko medycznym, ale także organizacyjnym i ekonomicznym.

W budynku B zorganizowano m.in. wieloprofilowy ośrodek intensywnej opieki sercowo-naczyniowej, specjalistyczne laboratoria, część ekonomiczno-administracyjną i ośrodek naukowo-dydaktyczny. Przeniesiono tam również zespół poradni dotąd działających w przerobionych barakach, które przed laty postawiono dla robotników budujących szpital.

Idea wieloprofilowego ośrodka intensywnej opieki sercowo-naczyniowej zakłada objęcie chorego z miażdżycą kompleksową opieką - przez połączone siły kardiochirurga, kardiologa inwazyjnego, chirurga naczyniowego i angiologa. Korzyściami są m.in. większa indywidualizacja strategii leczenia, częstsze stosowanie metod małoinwazyjnych i lepsza skuteczność.

W ramach tej koncepcji w nowym obiekcie przewidziano: oddział kardiologiczno-angiologiczny zajmujący się diagnostyką i terapią schorzeń sercowych i naczyniowych, oddział kardiochirurgii, chirurgii naczyniowej i wewnątrznaczyniowej, nowe stanowiska pracowni hemodynamiki, a także oddział ciężkiej niewydolności krążeniowo-oddechowej. Na potrzeby leczenia inwazyjnego powstał m.in. blok operacyjny z dwiema salami, w tym jedną hybrydową, gdzie pacjenta mogą wspólnie operować lekarze różnych specjalności.

Jak poinformował prof. Zembala, metr kwadratowy nowego wysokospecjalistycznego budynku jużwyposażeniem kosztował 5,9 tys. zł. Cała inwestycja przekroczyła 103 mln zł. 45,9 mln zł pochodziło ze zbieranych od 1999 r. środków własnych szpitala, 32 mln zł - z dotacji resortu zdrowia, 15,2 mln zł - z Unii Europejskiej, 9 mln zł - od samorządu województwa śląskiego, 0,9 mln zł - z programu Polkard, a 254 tys. zł - z różnych darowizn.

Zembala dziękował zaangażowanym w pięcioletnią budowę, również przedstawicielom współpracującego ze śląskim centrum szpitala w ukraińskim mieście partnerskim Zabrza, Równem. To z Ukrainy w trudnym momencie, gdy plac budowy po skoku cen w 2009 r. opuścił pierwszy wykonawca, przyjechała grupa budowlańców, którzy przez rok kontynuowali prace.(PAP)

mtb/ hes/