Łukasz Pietrzak, kierownik jednej z warszawskich aptek zauważa, że e-recepta, mimo wielu zalet, stała się także najłatwiejszym sposobem dostępu do psychotropów i narkotyków.  

Opisuje następujący proceder. W aptece zjawia się „pacjent”, który ma zeszyt z zapisanymi numerami recept i PESEL najczęściej osób w wieku 25-30 lat i skupuje leki z wykazu P (psychotropowe)  i N (odurzające).  

- Osoby te krążą po aptekach,  skupują leki,  by następnie, prawdopodobnie odsprzedać je, po wyższej cenie, co oznacza nielegalne wprowadzenie do obrotu.  Brak nadzoru może wywołać kryzys opioidowy – przestrzega Łukasz Pietrzak. Jak zaznacza, w ostatnich miesiącach w aptekach skupowany jest oksykodon (silnie działający lek z grupy opioidów, silnie uzależniający) oraz medyczna marihuana.

Czytaj także na Prawo.pl: USA: Narodowy Alert Medyczny z powodu epidemii uzależnień od opioidów>>

Czytaj też: Gminny program profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych oraz przeciwdziałania narkomanii >>>

 

Proceder poza kontrolą?

Farmaceuta zauważa, że recepty te są zwykle wystawiane lokalnie przez jednego lekarza, dlatego proceder ten powinien być łatwy do wychwycenia.

Oskar Luty z kancelarii Fairfield zaznacza, że  nie ma tu mowy o działalności na szkodę publicznego płatnika (NFZ), bo recepty te nie uprawniają do refundacji. – Nie oznacza to, że odpowiednie instytucje nie powinny się tym zjawiskiem zainteresować. Mamy do czynienia z działaniem, które mieć istotnie negatywne konsekwencje w związku z wykorzystaniem prekursorów (substancji, które mogą być wykorzystywane do produkcji narkotyków). Tego rodzaju działania legły u podstaw zmiany prawa, które doprowadziły do ograniczenia sprzedaży leków z pseudoefedryną. To kolejna odsłona tej samej wojny o wykorzystywanie leków – zauważa Oskar Luty.

- Być może potrzebna jest interwencja ustawowa - zmiana przepisów, które będą inaczej podchodziły do wydawania tej konkretnej substancji zwartej w lekach – dodaje prawnik.

Czytaj też: Pozarejestrowe stosowanie leków (off label use) >>>

E-recepty i receptomaty ułatwiają działanie nieuczciwym

Oskar Luty podkreśla, że farmaceuta ma ograniczone możliwości działania.  - Jest zobowiązany wydać lek, na który otrzymał receptę. W przypadku wątpliwości, na przykład co do jej wiarygodności, może oczywiście wstrzymać się od realizacji recepty. Pytaniem na osobną dyskusję jest jednak, o jakich sytuacjach mowa. Jeśli przychodzi osoba z 500 receptami, to farmaceuta powinien zapewne wezwać policję. Jeśli jednak jest to działanie rozłożone na wiele aptek, to farmaceuta nie będzie w stanie tych wątpliwości rozstrzygnąć – mówi Oskar Luty.  

Działalność polegająca na skupowaniu leków jest na pewno w obszarze zainteresowania inspekcji farmaceutycznej. - Nie ma ona jednak środków, by dyscyplinować lekarza wystawiającego takie recepty. Tutaj mogłyby zaangażować się organy ścigania: policja, prokurator, ewentualnie samorząd lekarski wobec lekarza, który łamie zasady etyki zawodowej– dodaje Oskar Luty.

Czytaj też: Niewielka ilość narkotyków a możliwość reakcji karnej w świetle orzecznictwa sądowego >>>

Łukasz Pietrzak wyjaśnia, że w erze papierowych recept (przed e-receptami), leki z grup P (pschotropowe) i N (odurzające) zdobywano nielegalnie zwykle posługując się fałszerstwem.

– Potrzebne były dane lekarza oraz przychodni. Fałszowanie recept było ryzykowne, gdyż bez problemu wykrywał je doświadczony farmaceuta, a w przypadku, gdy dochodziło do posługiwania się kopią  oryginalnego druku, to po wprowadzeniu numeru recepty do systemu okazywało się, że była ona już realizowana w innej placówce – wyjaśnia.  - Robili to zwykle sami zainteresowani, najczęściej uzależnieni od substancji psychoaktywnych pacjenci - zaznacza. 

Obecnie działalność całych grup polegającą na nielegalnym obrocie takimi lekami ułatwiają receptomaty i e-recepty, która nie byłaby jednak możliwa bez udziału lekarza.  W tym nieświadomego, bo co prawda to trudne, ale jednak możliwe jest nielegalne pozyskanie dostępu do uprawnień lekarza np. przez system informatyczny przychodni, bądź dostęp do jego certyfikatu.

Zając Dominik: Narkotyki z nielegalnego źródła jako przedmiot czynności podjętej w celu leczniczym >>>

Zaniepokojone Polskie Towarzystwo Psychiatryczne

Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego w listopadzie ubiegłego roku ostrzegał przed ryzykiem korzystania z zautomatyzowanych form pozyskiwania recept na leki stosowane w psychiatrii („receptomaty”). Zwrócił uwagę na elementarne zasady związane z bezpieczeństwem stosowania leków w leczeniu zaburzeń psychicznych (w tym m. in. leków o działaniu: przeciwlękowym, przeciwdepresyjnym, neuroleptyków, leków normotymicznych).

- Właściwa i bezpieczna farmakoterapia jest możliwa pod warunkiem osobistego zbadania pacjenta przez wykwalifikowanego lekarza. Ocena stanu psychicznego zazwyczaj jest niezbędna każdorazowo, nawet w sytuacji kontynuacji leczenia – w celu oceny aktualnego stanu klinicznego i dostosowania rodzaju i dawki stosowanych leków – podkreślają psychiatrzy.

Jak zaznacza PTP, ponadto schorzenia współistniejące oraz farmakoterapia stosowana z powodu innych chorób, a także natura schorzeń somatycznych (np. niewydolności nerek, wątroby), jak również różnorodne okoliczności życiowe (np. ciąża, planowane zabiegi operacyjne, wyjazdy zagraniczne) mogą wpływać znacząco na stosowane leki – zarówno na dawki, jak i na rodzaj substancji.

- Wszystkie te okoliczności (oraz wiele innych tu niewymienionych) wymagają wnikliwej analizy, której przeprowadzenie jest ważnym elementem kształcenia lekarzy – zaznaczają.