Zdecydowana większość chorych na schizofrenię wycofuje się z życia zawodowego i społecznego oraz wymaga stałej opieki bliskiej osoby. Obecnie podstawą leczenia schizofrenii w Polsce jest terapia farmakologiczna – chorzy codziennie muszą przyjmować leki. Schizofrenia zaburza jednak funkcje poznawcze i pamięciowe, dlatego pacjenci często zapominają o przyjmowaniu tabletek lub negują fakt, że cierpią na chorobę psychiczną. W związku z tym możliwość podania leku w zastrzyku raz w miesiącu bądź raz na kwartał jest tak ważna dla ciągłości leczenia i kondycji chorego.
– Pacjenci nie do końca stosują się do zaleceń lekarzy, a pacjenci ze schizofrenią w szczególności. Poziom stosowania się do zaleceń jest naprawdę niski z różnych przyczyn, pacjenci nie pamiętają, nie jest to dla nich wygodne albo nie chcą, bo to jest dla nich stygmatyzacja – mówi agencji informacyjnej Newseria prof. Agata Szulc z Kliniki Psychiatrycznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i Mazowieckiego Specjalistycznego Centrum Zdrowia w Pruszkowie.
Normalne funkcjonowanie i utrzymanie w społeczeństwie zapewniają chorym na schizofrenię nowoczesne leki o przedłużonym działaniu. Mają one postać zawiesiny i są podawane pacjentom w postaci iniekcji raz na 4 tygodnie. Lek utrzymuje się w organizmie aż do następnego zastrzyku, zapobiega więc nawrotom choroby. Na nowej liście leków refundowanych, która wchodzi w życie 1 września 2016, znalazła się jednak tylko część tego typu leków.
– Nowa lista leków refundowanych to duży krok naprzód, ale zostawia pewien niedosyt. Nie ma na niej leku, który umożliwia kontynuację dotychczasowego leczenia lekiem stosowanym raz na dwa tygodnie. Może więc być pewna grupa pacjentów, która dobrze czując się po tym leku, nie będzie miała możliwości kontynuacji leczenia zastrzykami podawanymi raz na miesiąc czy na trzy miesiące – mówi dr Iwona Patejuk-Mazurek, specjalista psychiatra z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i Mazowieckiego Specjalistycznego Centrum Zdrowia w Pruszkowie.
Na nowej liście leków refundowanych znalazł się lek o nazwie aripiprazolum. Zgodnie z wytycznymi resortu zdrowia będzie on stosowany wyłącznie u chorych, którzy wcześniej przyjmowali doustną formę aripiprazolu. Oznacza to, że bez dostępu do nowoczesnej formy terapii w zastrzykach pozostaną wszyscy pacjenci do tej pory leczeni rysperydonem, którzy mogliby kontynuować leczenie paliperydonem podawanym raz na miesiąc. Ten lek nie został jednakże objęty finansowaniem.
– Nawet około 60 tysięcy osób może mieć kłopoty. To osoby, które np. są już na leku podawanym raz na dwa tygodnie i mogłyby przejść na lek raz na cztery tygodnie. To dla nich byłoby zdecydowanie lepszym rozwiązaniem. Jest też grupa pacjentów, która w ogóle mogłaby zaczynać od takiego leku – mówi dr Iwona Patejuk-Mazurek.
Na nowej liście leków refundowanych nie znalazł się paliperydon podawany w formie iniekcji raz w miesiącu. Lek jest objęty refundacją w niemal wszystkich krajach członkowskich Unii Europejskiej, nie jest finansowany jedynie w Polsce oraz na Cyprze. Na świecie podawany jest już także zaledwie raz na kwartał.
– Z puli czterech nowoczesnych leków o przedłużonym działaniu mamy już trzy refundowane. Każdy z tych leków ma swoją specyfikę i jest wskazany dla innej grupy pacjentów. To i tak jest duży krok naprzód. Jest jednak sporo ograniczeń refundacyjnych, które nie pozwalają tak szeroko stosować leczenia, jak byśmy chcieli – mówi prof. Agata Szulc.
Polskie Towarzystwo Psychiatryczne wystosowało list otwarty do wiceministra zdrowia Marka Tombarkiewicza, w którym wyraża zaniepokojenie kształtem nowej listy leków refundowanych. Zdaniem ekspertów obostrzenia odnośnie do stosowania leków o przedłużonym uwalnianiu to dyskryminacja znacznej części chorych.
Newseria