Mapy potrzeb zdrowotnych to strategiczne dokumenty, które miały wskazać rzeczywiste potrzeby ludności i służyć kreowaniu polityki zdrowotnej państwa. Sporządzenie takiego dokumentu było warunkiem uzyskania środków z budżetu UE m.in.: na inwestycje w ochronie zdrowia.

Celem tworzenia map było przeanalizowanie np.: tego, na jakich oddziałach brakuje miejsc, a gdzie jest łóżek za dużo. Mapy miały także pokazać, jakie świadczenia będą nam potrzebne w przyszłości w związku z demografią i określić jakie są braki w danym regionie. Wszystkie mapy składały się z trzech części: analizy demograficznej i epidemiologicznej, analizy stanu i wykorzystania zasobów oraz prognoz potrzeb zdrowotnych.

31 grudnia 2015r. na stronie internetowej ministerstwa zdrowia zostały opublikowane pierwsze mapy – w kardiologii i onkologii. 29 kwietnia 2016 r. powstała mapy dotycząca lecznictwa szpitalnego. Później powstały mapy dla 30 grup chorób dla każdego z 16 województw.

W sumie ministerstwo zdrowia opracowało 532 mapy potrzeb zdrowotnych. Niestety ich jakość, przydatność i rzetelność – jak wynika z raportu NIK - pozostawia wiele do życzenia.

Zdaniem NIK „mapy potrzeb zdrowotnych nie stały się dotychczas istotnym narzędziem umożliwiającym przebudowę systemu ochrony zdrowia”. Te, które opublikowano do tej pory zawierały szereg nierzetelnych danych dotyczących zjawisk epidemiologicznych a także zasobów ochrony zdrowia. „Przyczyną tych nieprawidłowości była nieaktualność i niekompletność danych zawartych w niektórych rejestrach. Ponadto analizy opracowano na podstawie informacji, niekiedy historycznych, pochodzących z lat 2012-13” – czytamy w raporcie.

Mapy oderwane od rzeczywistości

„W trakcie kontroli NIK ustalono, że mapy potrzeb zdrowotnych w zakresie onkologii i kardiologii dla województwa świętokrzyskiego, przed ich opublikowaniem przez ministerstwo zdrowia, nie były konsultowane z wojewodą” – czytamy w raporcie. Natomiast w zakresie lecznictwa szpitalnego, wojewoda po analizie dokumentu, zgłosił uwagi techniczne raz merytoryczne prawie do większości dziedzin.

Zgodnie z przepisami, wojewodowie, właśnie na podstawie map potrzeb zdrowotnych, opracowywali priorytety dla regionalnej polityki zdrowotnej.

Wojewoda pomorski zwracał uwagę, że MPZ w zakresie prognoz stanowi „najbardziej dyskusyjną część opracowania, wynikającą z różnic między danymi i prognozą demograficzną”. Na wstępie przyjęto błędne założenie w oderwaniu od zakresu kontraktów zawartych w szpitalach. Zdaniem wojewody utrzymujący się w Pomorskiem przyrost naturalny nie pozwala na przyjęcie scenariusza bazowego, polegającego na ograniczaniu łóżek położniczo-ginekologicznych, pediatrycznych czy specjalistycznych np.: w chirurgii dziecięcej. Wskazano, że mapy nie uwzględniały opieki psychiatrycznej.

Wojewoda świętokrzyski podkreślił, że z uwagi na obszerność map (niektóre liczyły ponad tysiąc stron) w zakresie lecznictwa szpitalnego, które oparte były głównie o dane statystyczne, niewiele wniosły przy diagnozowaniu rzeczywistych potrzeb zdrowotnych w województwie i planowaniu inwestycji.

NIK podkreśla, że przez to , że część danych zamieszczonych w mapach potrzeb zdrowotnych była nierzetelna i nie sporządzono wymaganych prawem prognoz, to negatywnie wpłynęło na proces ustalania przez wojewodów regionalnych priorytetów zdrowotnych.

Ograniczone wsparcie ekspertów, za to nadgodziny pracowników w resorcie

Zdaniem kontrolujących „minister zdrowia nie zapewnił optymalnych warunków organizacyjnych służących prawidłowemu tworzeniu map potrzeb zdrowotnych”. W szczególności w ich tworzeniu za mały udział brali eksperci zewnętrzni. Ich zadania realizowali pracownicy ministerstwa, którzy w latach 2014-2017 do 30 czerwca wypracowali łącznie 6,3 tys. godzin nadliczbowych. W ciągu roku na jednego pracownika przypadało od jednej do 333 godzin nadliczbowych.  

W 2016 r. nie rozliczono 3104 godzin nadliczbowych, które zostały wypracowane prze 34 pracowników.

„Skutkowało to realizacją prac przede wszystkim przez pracowników ministerstwa zdrowia nieposiadających kwalifikacji, jakie określono dla ekspertów” – podkreśla NIK. Ponadto nie zrealizowano zadania polegającego na przeprowadzeniu badania kadr medycznych.

Zdaniem NIK „ministerstwo zdrowia nie dokonywało weryfikacji rzetelności danych, uznając, że za ich jakość odpowiadają podmioty zobowiązane do przeprowadzenia rejestrów medycznych.

NIK w innych raportach podkreślał, że ograniczona jest wiarygodność danych zawartych w rejestrach medycznych. Gdy NIK w innym z raportów – porównał zbiory pochodzące z NFZ oraz Krajowego Rejestru Nowotworów, zawierające dane o pacjentach z rozpoznanym pierwszy raz w latach 2010-11 rakiem piersi, szyjki macicy i jelita grubego, okazało się, że w przypadku raka szyjki macicy jedynie 11,6 proc. pacjentek występowało w obu bazach, raka piersi było to 42 proc. zaś w przypadku pacjentów z rakiem jelita grubego niecałe 40 proc.  

NIK podkreśla, że te statystyki się poprawiły po wprowadzeniu pakietu onkologicznego, który uzależnia wydanie Karty Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego od dokonania zgłoszenia wykrycia nowotworu złośliwego w KRN. W 2015 r. w porównaniu do 2014 t. wpłynęło o 255 proc. więcej zgłoszeń. Nadal jednak wątpliwości budzi jakość zgłaszanych danych.

 

NFZ nie bierze map pod uwagę podczas kontraktowania

Mapy potrzeb zdrowotnych miały ograniczony wpływ na kontraktowanie świadczeń opieki zdrowotnej przez oddziały wojewódzkie NFZ.

Teoretycznie miało być tak, że dyrektor oddziału wojewódzkiego NFZ miał na ich podstawie sporządzać plan zakupu świadczeń. Jednak dyrektorzy oddziałów, dokonując kontraktowania świadczeń na 2017 r. wskazywali, że „obowiązujące umowy są umowami wieloletnimi, wobec tego tworząc plan zakupów, nie zawsze kierowano się wskazaniami zawartymi w MPZ” – czytamy w raporcie.  Miały miejsce nawet takie przypadki jak np.: w podkarpackim, że mapy kazały zredukować liczbę łóżek w neonatologii, a utworzono nowe oddziały z powodu wzrostu liczby urodzeń.

Gdy tworzono sieć szpitali – nikt nie patrzył na mapy

Mapy nie miały też wpływu na to, jakie podmioty weszły do składu podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej, czyli tzw. sieci szpitali. Została ona bowiem ustalona na podstawie określonych przepisami kryteriów formalnych, a nie na podstawie przewidywanych potrzeb zdrowotnych wynikających z map.

Aktualność map miał monitorować Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny w Warszawie. Jednak nie przekazywał co roku do 30 czerwca ministrowie zdrowia wyników takiego monitoringu za poprzedni rok. Minister zdrowia, natomiast, w ramach sprawowanego nadzoru, nie występował do PZH o wyniki takiego monitoringu.

Miało też powstać narzędzie, które miało pomóc w opracowaniu map potrzeb zdrowotnych, czyli tzw. Baza Analiz Systemowych i Wdrożeniowych (BASiW). Na ten cel środek zaplanowano 35 mln zł, w tym 29,5 mln zł z budżetu UE. Ten system miał powstać do końca 2018 r. Jednak zaczął się z półrocznym poślizgiem, co w efekcie wydłużyło prace o rok. Ministerstwo zdrowia, w czerwcu 2017 r., samodzielnie, tj. bez zgody Instytucji Zarządzającej (ministerstwa rozwoju), wydłużyło o rok, czyli do końca 2019 r. realizację tego projektu.

Są także zastrzeżenia do powstania platformy elektronicznej  BASiW w zakresie infrastruktury technicznej (sprzętowej, sieciowej i programowej). Została ona wykonana odpłatnie i kosztowała pół miliona zł przez podmiot zewnętrzny, chociaż we wniosku o dofinansowanie ministerstwo zdrowia deklarowało, że takie prace wykona samodzielnie w oparciu o zatrudniony personel.   

Wnioski i zalecenia NIK

Formalnie mapy powstały zgodnie z wymaganiami EU. Na ich podstawie wykonywane są inwestycje w systemie ochrony zdrowia współfinansowane ze środków unijnych.

NIK podkreśla mapy „muszą opierać się na rzetelnych danych, tak aby mogły stanowić podstawę dla planowania finansowania świadczeń „. Tymczasem rejestry i systemy teleinformatyczne wykorzystywane w ochronie zdrowia, nie zawierały aktualnych i wiarygodnych danych. NIK zwraca uwagę, że bez poprawy w tym obszarze, map potrzeb zdrowotnych będą w ograniczonym zakresie odzwierciedlały rzeczywiste potrzeby ludności i służyły kreowaniu polityki zdrowotnej państwa”.

Za szczególnie istotne zadanie należy uznać aktualizację map. Na ich podstawie mają być ustalana priorytety dla regionalnej polityki zdrowotnej, a także plany zakupu świadczeń i oceniana zasadność planowanych inwestycji.

Po kontroli w ministerstwie zdrowia, NIK wniosła o: podjęcie działań w celu dostosowania treści map potrzeb zdrowotnych do rozporządzenia ministra zdrowia z dnia 26 mara 2015 r. w sprawie zakresu treści map potrzeb zdrowotnych oraz wyegzekwowanie od Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny, monitorowania ich aktualności i przekazywania uzyskanych wyników do resortu zdrowia.