Radziewicz-Winnicki odpowiadał na pytanie posłanek PO: Aleksandry Trybuś i Janiny Okrągły, które sygnalizowały, że właściciele aptek mają coraz większy problem z zakupieniem niektórych leków "dla potrzebujących pacjentów". Według nich hurtownie koncernów farmaceutycznych ograniczają sprzedaż pewnych produktów, które trafiają masowo za granicę.

Radziewicz-Winnicki poinformował, że ministerstwo dostrzega ten problem i dotyczy on wielu produktów, ale najbardziej niepokojący jest w przypadku heparyn drobnocząsteczkowych oraz nowoczesnych analogów insulin.

- Mamy do czynienia z paradoksem pewnego sukcesu ustawy refundacyjnej, która spowodowała obniżenie cen leków w Polsce do poziomu takiego, który dzisiaj jest najniższy w krajach UE, i w związku z powyższym opłacalne stało się kupowanie leków w Polsce i w dużych ilościach wywożenie ich do innych krajów UE, gdzie można za nie uzyskać cenę wyższą niż na polskim rynku - powiedział wiceminister.

Podkreślił, że takie działanie, nazywane dystrybucją równoległą, samo w sobie nie jest zjawiskiem nielegalnym ani patologicznym, o ile zabezpieczone zostało zapotrzebowanie indywidualnych pacjentów, o czym mówi prawo farmaceutyczne, i o ile nie dochodzi do tzw. odwróconego łańcucha dystrybucji; polega to na tym, że apteka odsprzedaje lek do hurtowni albo hurtownia odmawia sprzedaży aptece, a jednocześnie sprzedaje ten sam lek innej hurtowni, nierzadko za granicę.

Według Radziewicza-Winnickiego kontrole inspekcji farmaceutycznej oraz urzędów kontroli skarbowej wskazują, że takich nieprawidłowości jest sporo, częścią spraw zajmuje się już prokuratura i - jak spodziewa się ministerstwo - trafią one do sądu.

Jak powiedział wiceminister, wprowadzono już monitoring tego zjawiska, a docelowo resort chce zaproponować rozwiązanie kompleksowe - uszczelnienie całego systemu nadzoru nad dystrybucją leków. Z jednej strony będzie to system informatyczny, który ma usprawnić nadzór nad lekami, z drugiej mechanizm, który uprawni Głównego Inspektora Farmaceutycznego do wydawania sprzeciwu na wywóz z kraju leków najbardziej zagrożonych niedoborami.

W praktyce wyglądałoby to tak, że na podstawie informacji zebranych przez wojewódzkich inspektorów farmaceutycznych tworzona byłaby lista najbardziej zagrożonych dostępnością leków. I ta - jak roboczo nazwał ją Radziewicz-Winnicki - "czarna lista" byłaby publikowana w drodze obwieszczenia przez ministra zdrowia.

- W ten sposób wszystkie podmioty, które trudnią się sprzedażą hurtową, także wywozem leków za granicę, będą zobligowane do tego, by jeżeli zamierzają wywieźć z kraju jeden z leków z tej "czarnej listy" to będą musiały wcześniej ubiegać się o pozwolenie Głównego Inspektora Farmaceutycznego - powiedział Radziewicz-Winnicki.

Jeśli podmiot takiego pozwolenia nie uzyska, bądź też wbrew niemu sprzeda lek za granicę, nałożona zostanie na niego "dotkliwa sankcja administracyjno-finansowa, by ten proceder przestał być opłacalny".

Według ministra będzie to działanie zgodne z prawem UE i nie stoi w sprzeczności z zasadą swobody przepływu towarów przez granice, a jednocześnie będzie stało na straży ochrony zdrowia publicznego i zabezpieczenia pacjentów w Polsce przed czasowymi niedostatkami leków. (pap)

Ciekawe rozwiązanie tego problemu zostało przyjęte w ostatnich latach we Francji, gdzie producenci w stosunku do niektórych leków stosować mogą tzw. system podwójnych cen – niższych, jeśli leki przeznaczone są na rynek francuski, i wyższych, jeżeli przeznaczone są na eksport.

Temat ten oraz inne zagadnienia związane z dystrybucją równoległą leków przedstawił Michał Roszak w książce "Handel równoległy produktami leczniczymi w prawie unijnym. Granice swobody przepływu towarów na rynku farmaceutycznym".

Książka jest dostępna w księgarni Profinfo.