Obie organizacje z dużą uwagą śledzą wszelkie doniesienia na temat potencjalnych decyzji, jakie mają zapaść w związku ze zmianami w organizacji leczenia onkologicznego w Polsce.

W apelu umieszczonym na swojej stronie Konfederacja wyjaśnia, że sytuacja polskiej onkologii jest wyjątkowo trudna. Pacjenci zbyt późno trafiają do lekarza, a zdiagnozowani zmuszeni są czekać w dramatycznie długich kolejkach na kolejne etapy leczenia, co powoduje, że tracą szansę na powrót do zdrowia, a nawet szansę na życie. Na przykład w Warszawie czas oczekiwania na tomografię komputerową wynosi 2-6 tygodni, a na konsultację w poradni onkologicznej Instytutu Matki  i Dziecka - 103 dni.

Konfederacja przytacza opinię prof. Mariana Reinfussa (byłego konsultanta krajowego w dziedzinie radioterapii onkologicznej) o tym, że zwłoka w terapii dłuższa niż 4 tygodnie zmniejsza szanse wyleczenia, a pacjenci, zamiast na radioterapię radykalną, kierowani zostają na radioterapię paliatywną. Jak wynika z przytoczonych danych,  obecnie dotyczy to niemal  50 procent pacjentów onkologicznych.

W systemie leczenia nowotworów w Polsce znaczący udział już mają, albo mieć mogą ośrodki prywatne. Stąd Konfederacja Lewiatan i Polska Unia Szpitali Specjalistycznych z niepokojem obserwują działania podejmowane przez grupę doradczą utworzoną przy ministrze zdrowia, która bazuje na Radzie Dyrektorów Publicznych Centrów Onkologii - Radzie powołanej przez 16 dyrektorów regionalnych centrów onkologii.

Polska Unia Szpitali Specjalistycznych zwróciła się z apelem do ministra zdrowia o nieograniczanie podmiotów uczestniczących w pracach nad systemowymi rozwiązaniami dotyczącymi leczenia onkologicznego. Wyraziła wówczas swój niepokój związany z planami „usprawnienia leczenia nowotworów w Polsce za pomocą wprowadzenia zróżnicowanego finansowania w zależności od kompleksowości i ciągłości leczenia ", czyli ustalenia tzw. referencyjności ośrodków. W opinii Lewiatana i Unii Szpitali Specjalistycznych jest to prosta droga do odcięcia chorych od wysokiej jakości leczenia w mniejszych miejscowościach, w których działają podmioty mniejsze, ale również wysoko wyspecjalizowane. Ograniczenie liczby podmiotów świadczących opiekę zdrowotną w zakresie onkologii spowoduje również utrudnienie dostępu do leczenia, ze względu na znaczne wydłużenie czasu oczekiwania na realizację konkretnych procedur terapeutycznych, co tylko pogłębi istniejący problem braku lub późnego dostępu do świadczeń zdrowotnych.

Konfederacja podaje przykład kardiologii, która swój sukces, choć również nie pozbawiony obszarów nadal wymagających poprawy, zawdzięcza właśnie zapewnieniu pacjentom łatwego i szybkiego dostępu do nielimitowanego leczenia na światowym poziomie blisko ich miejsca zamieszkania oraz podniesieniu konkurencyjności, co było możliwie między innymi poprzez dopuszczenie prywatnych inwestorów do rynku.  „Warto w tym miejscu podkreślić, że zapadalność na choroby onkologiczne była i jest w Polsce niższa niż w przypadku chorób kardiologicznych, a w ciągu ostatnich 10 lat zaobserwowaliśmy w tej dziedzinie poprawę w śmiertelności sięgającą zaledwie 8,6 procent, podczas gdy w kardiologii mamy do czynienia z poprawą aż 21-procentową (dane Państwowego Zakładu Higieny za 2012 rok). Dlaczego nie moglibyśmy w onkologii skorzystać ze sprawdzonych już w naszym kraju wzorców?” – pytają autorzy apelu.

Nadawcy listu do premiera z niepokojem obserwują również działania w kierunku tzw. „kompleksowości leczenia", rozumianej wyłącznie jako skupienie różnorodnego sprzętu medycznego oraz wszystkich możliwych wielokierunkowych usług medycznych pod jednym dachem kilku lub kilkunastu dużych szpitali. Takie działania również nie sprzyjają dostępności świadczeń zdrowotnych dla pacjentów, a jeszcze bardziej wydłużą kolejki do leczenia.

Konfederacja i Unia Szpitali popiera nielimitowanie świadczeń onkologicznych, pomimo że może to budzić obawy z uwagi na ograniczoną ilość środków na leczenie. „Warto jednak mieć na uwadze, że epidemiologia nowotworów jest powszechnie znana i względnie policzalna. Żaden lekarz „na siłę" nie będzie stawiał takiego rozpoznania, jeśli nie będzie ono faktem. Nie jest zatem możliwe, że rozpoznania onkologiczne nagle się na przykład  podwoją”. Według autorów apelu, nielimitowanie świadczeń nie musi więc za sobą pociągać dodatkowych nakładów finansowych. „Jeśli do rynku dopuści się większą liczbę prywatnych inwestorów lub uwolni kontrakty na już istniejące ośrodki onkologiczne, które powstały z inwestycji prywatnych, dostępne środki będą mogły zostać wykorzystane wyłącznie na finansowanie procedur medycznych, a nie na zakup kosztownego sprzętu. Dodatkowo warto pamiętać, że inwestor prywatny nie tylko sam finansuje inwestycje w ośrodek, ale dodatkowo regularnie odprowadza do budżetu państwa podatek z tytułu prowadzonej przez siebie działalności oraz daje liczne miejsca pracy. Jednocześnie ma dokładnie te same obowiązki, co placówki publiczne. Powinien być więc traktowany na równych warunkach” – wyjaśniają autorzy listu.

Szpitale zrzeszone w Polskiej Unii Szpitali Specjalistycznych zaoferowały się, że chętnie podzielą się posiadaną wiedzą i doświadczeniem i wezmą udział w pracach prowadzonych w Ministerstwie Zdrowia.
 

Oprac. Magdalena Okoniewska