Polski program szczepień ochronnych wymaga poważnej korekty – tak wynika z raportu pt. "Profilaktyka chorób zakaźnych w Polsce. Refundacja apteczna szansą na poprawę dostępności do szczepień ochronnych".  W opinii ekspertów zbyt małe finansowanie szczepień ze środków publicznych powoduje ich małą popularność i skuteczność. Koszt realizacji szczepień obowiązkowych stanowi jedynie około 0,2 proc. bezpośrednich wydatków państwa przeznaczanych na ochronę zdrowia. Wprowadzenie refundacji aptecznej zwiększyłoby dostępność do szczepień zalecanych oraz szczepień alternatywnych (szczepionek wysokoskojarzonych), których koszt jest obecnie pokrywany w całości przede wszystkim przez pacjentów. Współfinansowanie jest także jednym ze sposobów budowania zaufania do szczepień, które jest szczególnie potrzebne w czasie pandemii. W jej efekcie Polacy mogą liczyć na bezpłatną szczepionkę przeciwko Covid-19, za wiele innych wciąż jednak muszą płacić sami.  Także UNICEF Polska w ostatnich latach obserwuje ciągły, drastyczny spadek liczby dzieci otrzymujących szczepienia ujętym w kalendarzu szczepień obowiązkowych, takim jak odra, różyczka i świnka.  W ciągu ostatnich siedmiu lat liczba przypadków, w których rodzice zrezygnowali z zaszczepienia dzieci, zwiększyła się w Polsce dziewięciokrotnie i w 2019 roku wyniosła prawie 49 tysięcy.  Czy można to zmienić?

 

Dodatkowe źródło finansowania zwiększa dostęp do szczepień

Izabela Obarska, autorka raportu, wykładowca w Centrum Szkolenia Podyplomowego Uczelni Łazarskiego oraz Akademii Leona Koźmińskiego, uważa, że zwiększenie dostępności do szczepień w Polsce wymagałoby przyjęcia spójnej strategii i zagwarantowania właściwych środków na jej realizację. - W sytuacji, w której dofinansowanie z budżetu państwa będzie wciąż niewystarczające, rozwiązaniem jest częściowa refundację kosztu szczepionki, czyli współpłacenie pacjentów, poprzez umieszczenie wybranych szczepionek na liście leków refundowanych - uważa Obarska.  Obecnie w ramach refundacji aptecznej dostępne są jedynie szczepionki przeciwko grypie. W opinii Obarskiej, dodatkowe źródło finansowania wpłynęłoby na realnie zwiększenie dostępu do szczepień, a w efekcie sprzyjało wyszczepialności i nabywaniu odporności zbiorowiskowej. Według UNICEF spadek liczby szczepień sprawił, że w Polsce utraciliśmy już odporność populacyjną na odrę. Dla rodziców problem stanowią też inne szczepionki.

Rodzic płaci za szczepionki, by zmniejszyć liczbę ukłuć dziecka

Obecnie część istotnej profilaktyki oraz nowocześniejsze szczepionki są w większości przypadków w całości finansowane przez pacjentów. Mowa tutaj nie tylko o szczepionkach zalecanych, m.in. przeciwko meningokokom, ale także szczepionkach alternatywnych - wysokoskojarzonych, chronią w jednym wkłuciu przed kilkoma chorobami zakaźnymi.  Przykładowo szczepionka skojarzona 6w1 zawiera w sobie kilka różnych antygenów. Oznacza to, że podanie tego typu szczepionki pozwala uodpornić dziecko na sześć różnych chorób: błonicę, tężec, krztusiec, polio, Haemophilus influenzae typu B (HiB) oraz wirusowe zapalenie wątroby typu A. Szczepionkę skojarzoną 6w1, której koszty pokrywa sam rodzic, podaje się w czterech dawkach, z których jedna kosztuje ok. 180 - 200 złotych. Za pełny pakiet szczepionki 6w1 należy zapłacić ok. 720 - 800 złotych. Dzięki szczepionkom 6 - składnikowym, w dwóch pierwszych latach życia dziecka, można ograniczyć liczbę iniekcji z 19 do 10.

 


Taniej i bezpieczniej

Gdyby refundowano szczepionkę 6w1, korzyści odniosłyby nie tylko dzieci i ich rodzice, ale też budżet. Jak tłumaczą autorzy raportu, zmniejszyłyby się koszty pośrednie, obciążenia personelu medycznego i systemu. Co więcej, szczepionki wysoko skojarzone rekomendowane są przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - Państwowy Zakład Higieny, jako bezpieczniejsza i sprawdzona alternatywa dla szczepionek obowiązkowych. Szczepionki wysokoskojarzone mają miej substancji pomocniczych, do organizmu dziecka trafia zatem mniejsza ich ilość w porównaniu ze szczepionką nieskojarzoną, co może mieć znaczenie w przypadku dzieci z alergią na określony składnik szczepionki. 

Jak wskazuje dr hab. n. med. Ernest Kuchar, specjalista w dziedzinach pediatrii, chorób zakaźnych i medycyny sportowej, kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, szczepionka tradycyjna podawana bezpłatnie w ramach PSO zawiera pełnokomórkową formę krztuśca, natomiast szczepionki 6 - składnikowe zawierają jego bezkomórkową formę, która powoduje mniej niepożądanych odczynów poszczepiennych.  W Polsce szczepionki te są w większości przypadków w pełni finansowane przez pacjenta, co dla części rodziców, mimo opisanych zalet, stanowi poważną barierę w ich wyborze i zastosowaniu.

UNICEF apeluje o kampanię informacyjną

Marek Krupiński, dyrektor generalny UNICEF Polska, zauważa zaś, że największy spadek wyszczepialności zaobserwowany został w odniesieniu do szczepień przeciwko odrze, śwince i różyczce - spadł z 98 proc. w 2010 roku do 93 proc. w roku 2018. - W konsekwencji liczba przypadków tej choroby zaczęła rosnąć. W 2019 r. odnotowano już 1492 przypadki – czterokrotnie więcej niż w roku poprzedzającym - pisze w apelu do ministra zdrowia dyrektor Krupiński. I postuluje podjęcie działań upowszechniające szczepienia. - Powinny one obejmować przede wszystkim wsparcie rodziców w dostępie do informacji na temat szczepień oraz promocję kalendarza szczepień, poprzez m.in. kampanie społeczne, walkę z dezinformacją w mediach oraz obalanie najbardziej szkodliwych mitów dotyczących szczepień - pisze Krupiński.