Ich zdaniem uzyskane w ten sposób oszczędności można by przeznaczyć m.in. na nowoczesne i skuteczne, ale drogie terapie dla chorych.
Lekarze, przedstawiciele władz oraz reprezentanci środowisk pacjentów mówili o tym w poniedziałek podczas konferencji „Onkologia 2013” zorganizowanej w Warszawie.
Z danych, które zaprezentował prezes Polskiej Unii Onkologii dr Janusz Meder, wynika, że w 2010 r. w Polsce stwierdzono ok. 160 tys. zachorowań na nowotwory złośliwe i 100 tys. zgonów z ich powodu. Zgodnie z prognozami międzynarodowymi w ciągu najbliższych 15-20 lat liczba osób zapadających na chorobę nowotworową podwoi się, również w Polsce. „Szacuje się, że co czwarty Polak zachoruje, a co piąty umrze z powodu nowotworu” – powiedział onkolog.
Dlatego – jego zdaniem – niezbędne jest opracowanie Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych (NPZChN) na lata 2016-25. Aktualnie obowiązujący program kończy się w 2015 r.
Prezes Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej prof. Jacek Jassem ocenił, że dotychczas nie udało się zrealizować jednego z głównych celów NPZChN, jakim jest wyrównanie skuteczności leczenia nowotworów złośliwych do średniego europejskiego poziomu. Dane z 2008 r. wskazują, że średni odsetek pięcioletnich przeżyć (miernik skuteczności leczenia w onkologii – PAP) w 27 krajach UE był o ok. 10 punktów procentowych wyższy niż w Polsce.
Obecny na spotkaniu wiceminister zdrowia Krzysztof Chlebus zaznaczył, że NPZChN zaczęto realizować dopiero od 1 stycznia 2006 r. Skuteczność tej inicjatywy powinno się zatem oceniać po co najmniej 5 latach od jej zakończenia, czyli w 2020 r.
Przypomniał, że np. Finlandia odnotowała znaczny spadek śmiertelności z powodu raka sutka, ale dopiero po 20 latach działań na rzecz zmiany świadomości i edukacji pacjentów. „My jesteśmy na początku tej drogi, pełna ocena programu wymaga długiego czasu” – zaznaczył Chlebus.
Eksperci podkreślali, że wyniki leczenia pacjentów chorych na nowotwory zależą w dużym stopniu od nakładów finansowych na ochronę zdrowia. „My należymy do grupy państw, w których finansowanie daleko odbiega od tego, co niezbędne w onkologii” – powiedział dr Meder.
Dyrektor departamentu gospodarki lekami Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) Barbara Wójcik-Klikiewicz zaznaczyła, że na razie na opiekę medyczną nie będzie przeznaczone więcej środków. „Jedyne, co możemy zrobić, to lepiej wykorzystywać to, co mamy w tej chwili” – oceniła.
Zwróciła uwagę, że Polska jako jeden z nielicznych krajów europejskich hospitalizuje aż 70 proc. pacjentów poddawanych chemioterapii.
Zastąpienie drogiego leczenia szpitalnego tańszym ambulatoryjnym jest jedną z propozycji racjonalizacji wydatków w onkologii, którą wysuwają m.in. środowiska pacjentów.
„Jeżeli pacjent onkologiczny może chodzić, to niech chodzi. Nie ma sensu kłaść go do szpitala na drogie leczenie, by szpital podreperował swój budżet” – ocenił dr Leszek Borkowski, prezes Polskiej Koalicji Organizacji Pacjentów Onkologicznych. Jego zdaniem innym sposobem na znalezienie oszczędności na lepsze leczenie chorych na nowotwory jest „oczyszczenie” listy leków refundowanych ze starych leków onkologicznych - nieskutecznych, a bardzo toksycznych dla pacjentów.
„My nie wyciągamy ręki po dodatkowe pieniądze, ale wymagamy racjonalizacji wydatków oraz zmian organizacyjnych, ale nie tylko tych polegających na przegrupowaniu foteli. Wymagamy takiej alokacji środków, która zniesie bariery dostępu do niezbędnych terapii” - tłumaczył.
Kolejnym rozwiązaniem, które może poprawić skuteczność leczenia w ramach aktualnych nakładów na onkologię, jest stworzenie systemu referencyjnych ośrodków leczenia nowotworów. Jak przypomniał dr Meder w Polsce odsetek pięcioletnich przeżyć osób, które są leczone w centrach onkologii lub ośrodkach akademickich wynosi 65 proc. dla kobiet i 45 proc. dla mężczyzn, podczas gdy dla osób leczonych w innych placówkach - odpowiednio 45 proc. i 30 proc.