Na przełomie 2017/2018 roku lekarze w wielu polskich szpitalach podjęli batalię o podwyżki swoich wynagrodzeń i wyższe nakłady na leczenie pacjentów. Trwała wówczas ogólnopolska akcja wypowiadania przez medyków tzw. klauzul opt-out czyli dobrowolnych zgód na dodatkową pracę powyżej 48 godzin tygodniowo. Lekarze masowo odmawiali brania dodatkowych dyżurów, przez co dyrektorzy szpitali mieli problem z zapewnieniem wymaganej przez przepisy obsady medyków. Aby wypełnić grafiki, ordynatorzy i szefowie klinik łączyli m.in. dyżury lekarskie na kilku oddziałach, bądź kierowali do pracy stażystów. Nie zawsze udało się jednak zapewnić pełną obsadę i właściwe leczenie chorym. Przed takim problemem stanęło także kierownictwo szpitala im. Kopernika w Łodzi. Podczas jednego z dyżurów 9 lutego 2018 r., przez kilka godzin zabrakło lekarzy w tutejszym Centrum Urazowym. W tym czasie pacjenci z urazami wielonarządowymi nie byli przyjmowani do szpitala i nie wykonywano zabiegów operacyjnych. Interweniował wówczas Rzecznik Praw Pacjenta (RPP). Mimo, że w centrum nie udzielano świadczeń tylko przez kilka godzin, RPP uznał te praktyki za naruszenie zbiorowych praw pacjentów.

 

Centrum urazowe nie może być bez lekarzy

- Orzecznictwo mówi, że taka praktyka może trwać bardzo krótko, nawet minutę. Kilka godzin to wystarczający czas, aby doszło do narażenia bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentów. Centrum urazowe to newralgiczna placówka, która min. zabezpiecza chorych z wypadków. Uznaliśmy, że kierownik podmiotu wiedział o planowanej akcji i powinien zapewnić ciągłość leczenia w swojej placówce, zapewniając właściwą obsadę lekarską -  tłumaczy Paweł Grzesiewski, dyrektor Departamentu Prawnego RPP.

Szpital nie zgodził się z decyzją rzecznika. Poinformował, że sytuacja była spowodowana wypowiedzeniem przez lekarzy klauzul opt-out, pozwalających na pracę w wymiarze przekraczającym przeciętnie 48 godzin tygodniowo i zaskarżył decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. WSA uchylił decyzję Rzecznika, wskazując, że za brak właściwej obsady lekarskiej w Centrum Urazowym, kierownictwo szpitala nie ponosiło odpowiedzialności. Wypowiedzenie klauzul opt-out było następstwem szczególnego rodzaju protestu lekarzy, przebiegającego na obszarze całego kraju. 

Wówczas Rzecznik Praw Pacjenta wniósł skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

NSA uchylił wyrok WSA oraz oddalił skargę szpitala. Sąd podkreślił, że dla wystąpienia przesłanek wypełniających stwierdzenie naruszenia zbiorowych praw pacjentów nie jest istotny fakt wypowiedzenia przez lekarzy klauzul opt-out. Liczba zatrudnionych lekarzy w Centrum Urazowym powinna zapewnić ciągłość świadczeń zdrowotnych. Ponadto, centrum powinno zapobiec sytuacji braku obsady lekarskiej, skoro pomimo akcji protestacyjnej nadal funkcjonowało.

 


Kar finansowych nie będzie

Choć Centrum Urazowe w Łodzi naruszyło zbiorowe prawa pacjentów, szpital nie poniesie konsekwencji finansowych, które przewiduje ustawa o prawach pacjenta. 

- RPP uznał, że były stosowane praktyki naruszające zbiorowe prawa pacjentów, ale jednocześnie stwierdził, że zostały one bardzo szybko zaniechane, a to nie wiąże się z dalszymi konsekwencjami. Inaczej sytuacja wyglądałaby wtedy, gdyby szpital nie zaprzestał stosowania tych praktyk. Wtedy groziłaby mu kara nawet do pół miliona złotych – wyjaśnia Paweł Grzesiewski.  

Przed NSA toczy się podobne postępowanie dotyczące innego szpitala, w którym wystąpiła analogiczna sytuacji podczas ogólnopolskiej akcji wypowiadania klauzul opt-out przez lekarzy.