Wniosek o przedstawienie takiej informacji zgłosiły kluby Koalicji Obywatelskiej i Lewicy, jednak gdy we wtorek wieczorem zebrał się Konwent Seniorów okazało się, że "nie ma woli większości parlamentarnej na to, żeby premier poinformował dlaczego nie publikuje uchwalonej ustawy".

Chodzi o nowelizację tzw. ustawy covidowej zakładającej m.in. dodatki dla pracowników ochrony zdrowia zaangażowanych w walkę z epidemią koronawirusa. Lider SLD, wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty powiedział dziennikarzom, że na posiedzeniu Konwentu Seniorów odbyła się "bardzo nieprzyjemna dyskusja" na temat niepublikowania noweli tzw. ustawy covidowej. - To jest ewidentne łamanie prawa - powiedział. Natomiast szef klubu KO Cezary Tomczyk napisał we wtorek wieczorem na Twitterze, że marszałek Sejmu właśnie przekazała, że "skontaktuje się z premierem Mateuszowi Morawieckim w sprawie braku publikacji ustawy covidowej". - Za brak publikacji ustawy jest po prostu Trybunał Stanu. I to powinien być jedyny komunikat do Premiera - napisał Tomczyk.

Komentarz: Urzędnik decyduje, czy ustawa obowiązuje>>
 

Nie publikują, bo nie chcą płacić wszystkim

Sejm nowe uprawnienie uchwalił w węższej wersji, obejmującej tylko osoby delegowane do tych zadań, ale Senat rozszerzył je na wszystkich mających do czynienia z chorymi na Covid-19. Sejmowa większość zamierzała tę poprawkę odrzucić, ale kilkunastu posłów się pomyliło i ostateczna wersja ustawy zawiera to szersze uprawnienie. 

 

Błąd posłów koalicji rządzącej został szybko poprawiony i następnego dnia uchwalona została nowelizacja tej ustawy. Problem jednak w tym, że pierwsza ustawa poszła do podpisu prezydenta, a druga do Senatu i musi przejść cały proces legislacyjny, co może potrwać kilka tygodni. 

Tymczasem pierwsza ustawa została podpisana przez prezydenta, więc medycy walczący z koronawirusem mogliby już oczekiwać dodatków. Jednak ustawa nie została opublikowana i rząd wyraźnie czeka z tym na zakończenie procedury z tą drugą ustawą, żeby opublikować ją jako pierwszą, albo obie jednocześnie i w ten sposób uniknąć konieczności wypłacania dodatków większej grupie pracowników, niż zamierzał. Potwierdził to publicznie rzecznik rządu.

Ustawy publikuje się niezwłocznie

Rządowe Centrum Legislacji, które podlega premierowi, nie może dowolnie decydować o terminie publikacji aktu prawnego uchwalonego przez parlament i podpisanego przez prezydenta. Zgodnie z przepisami ma to zrobić niezwłocznie. - Prezes Rady Ministrów nie ma wpływu na termin ogłoszenia ustawy - niezależnie od powodów. Zasada współdziałania w obrębie władzy wykonawczej wymaga, by ustawa była ogłoszona natychmiast. Żadne argumenty nie wchodzą tutaj w grę, to jest delikt konstytucyjny - mówił Prawo.pl prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. W jego ocenie, takie działanie może rodzić skutek w postaci odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu, odpowiedzialności karnej. A w kolejce "oczekujących" jest też m.in. wyrok Trybunału Konstytucyjnego wyłączający jedną z przesłanek przerywania ciąży. 

Podobnie sytuację ocenia dr hab. Grzegorz Wierczyński, kierownik Katedry Informatyki Prawniczej Wydziału Prawa i Administracji, prof. Uniwersytetu Gdańskiego. - Obowiązujące przepisy dotyczące ogłaszania prawa w Polsce są jasne i jednoznaczne - ogłoszenie ustawy podpisanej przez Prezydenta jest obowiązkiem organu wydającego Dziennik Ustaw i obowiązek ten musi być zrealizowany niezwłocznie. Nie ma żadnych podstaw prawnych do odwlekania ogłoszenia ustawy podpisanej przez prezydenta, nie ma też żadnych przyczyn, które w świetle prawa usprawiedliwiałyby jakiekolwiek opóźnienie w tej sprawie - dodaje. 

Więcej: Jak nie Sejmem, to Dziennikiem Ustaw - rząd kreuje kłopoty legislacyjne i bezprawnie je rozwiązuje>>