Grupę utworzyli chorzy, którzy są jedynymi zdiagnozowanymi przypadkami medycznymi tej choroby w Polsce oraz cierpiący na "zespół chorobowy bez nazwy", czyli mający status SWAN (ang. Syndrom Without A Name). Ich zdaniem, wcześniej nie było w Polsce instytucji, która obejmowałaby wsparciem takie osoby.

Choroby rzadkie występują raz na 2 tysiące urodzeń. W przypadku choroby ultrarzadkiej dotyka ona nie więcej niż jedną na 50 tysięcy osób. Szacuje się, że w Polsce może być około 750 takich chorych.

Czytaj: Większość polskich lekarzy nie spotkało się z chorobami rzadkimi >>>

Społeczność "Bois dentelle" tworzy obecnie ponad 20 chorych lub ich opiekunów oraz wspierający ich wolontariusze, w tym tłumacz, pielęgniarka, psycholog i adwokat. Poszukuje natomiast nadal lekarza, który chciałby pomóc w tej działalności.

Grupa przyjęła nazwę od gatunku drzewa rosnącego na wyspie Mauritius. Znane są tylko dwa dziko rosnące egzemplarze tej rośliny.
Według jednej z założycielek grupy, pielęgniarki Katarzyny Ziaji, zdecydowana większość jej członków to osoby z pojedynczymi przypadkami danej choroby w Polsce. Zwykle są to choroby spowodowane ekstremalnie rzadką mutacją genetyczną lub zaburzeniem chromosomalnym.

Jej zdaniem, członkowie grupy pomagają sobie wzajemnie poprzez wymianę doświadczeń i wsparcie w zdobywaniu kontaktu do specjalistów oraz informacji o sposobach leczenia, diagnozy i badaniach klinicznych dostępnych w Polsce i na świecie. Przede wszystkim wspierają się jednak w poszukiwaniach osób z podobnymi objawami i konkretną diagnozą.

- Jak ktoś jest jedynym przypadkiem medycznym w kraju, to trudniej mu zdobyć informacje o swojej chorobie, uzyskać właściwą diagnozę czy terapię. Nie może też porównać swojej historii z innymi, żeby uzyskać radę, co robić i gdzie znaleźć pomoc. Staramy się odszukać podobne osoby za granicą. Czasem udaje się nawiązać kontakt z rodziną, która ukierunkowuje nas na szukanie diagnostyki u zagranicznych specjalistów, czy konsultacje online - mówiła Ziaja.

Zdaniem psycholog Barbary Jurkowskiej, która wspiera członków grupy, świadomość bycia "singlem w chorobie" pogłębia poczucie osamotnienia takich osób. Odnalezienie "swojej kopii" - kogoś, kto ma ten sam problem zdrowotny, może więc przynieść ulgę takim ludziom.

Jak przypomniała, już samo bycie przewlekle chorym wiąże się z kryzysem emocjonalnym.
- W przypadku osób cierpiących na choroby ultrarzadkie nakładają się na to dodatkowe czynniki. Świadomość tego, że jest się jedynym powoduje, że ten ból i przerażenie są większe. Wzrasta poczucie osamotnienia, bo chory nie ma kogoś, kto zrozumie, co się z nim dzieje i co przeżywa on i jego bliscy - wyjaśniła.

Psycholog zwróciła też uwagę na praktyczne kłopoty związane z sytuacją takich pacjentów, które mogą potęgować poczucie osamotnienia: utrudniony dostęp do odpowiedniej opieki lekarskiej i unikalnych leków, większe koszty terapii, czy brak programów zdrowotnych umożliwiających bezpłatne leczenie.



 

Jak powiedziała współzałożycielka społeczności "Bois dentelle" Marzena Brygida Sobczyk, na razie funkcjonuje ona jako nieformalna grupa wsparcia. Większość członków zna się jedynie za pośrednictwem internetu, ale pod koniec lata planują zorganizować pierwsze spotkanie w Katowicach. W planach jest także przekształcenie grupy w stowarzyszenie lub fundację.
Z grupą "Bois dentelle" można kontaktować się za pośrednictwem strony www.facebook.com/ultrarzadkie. (pap)