Warszawski Instytut "Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka" był czternastym miejscem wizytowanym przez ministra Mariana Zembalę i – jak zapowiedział – nie ostatnim.

- To kolejna wizyta, której celem jest identyfikowanie problemów i wypracowywanie sposobów na ich pokonanie – mówił minister podczas konferencji zorganizowanej w IPCZD.

Kierownik Działu Diagnostyki Obrazowej IPCZD profesor Elżbieta Jurkiewicz wskazywała, że „dziecko to nie jest mały dorosły”, a pacjent pediatryczny wymaga więcej czasu, specyficznego podejścia, różnorodnej bazy sprzętowej i lokalowej, a często także większych nakładów finansowych.

Pacjenci IPCZD to, jak mówiła, zarówno noworodki o masie poniżej 1 kg, jak i chłopcy ważący 100 kg przy wzroście 190 cm. Dzieci przychodzą z opiekunami, często z rodzeństwem, więc potrzebne są większe poczekalnie, najlepiej wyposażone w zabawki. Maluchy trzeba zwykle oswoić z otoczeniem, przekonać do współpracy, a zdenerwowanym rodzicom wyjaśnić planowane czynności. Badania wymagają często narkozy, co wiąże się z zapewnieniem właściwego zespołu, między innymi anestezjologa i pielęgniarki oraz pomieszczenia do znieczulania i wybudzania.

Dyrektor Instytutu „Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka” dr Małgorzata Syczewska zwracała uwagę, że system finansowania i rozliczania świadczeń w wysokospecjalistycznych jednostkach powinien być uelastyczniony.

Wskazywała. że wielu pacjentów Instytutu to dzieci, które mają więcej niż jedną chorobę lub ich problemy medyczne są tak skomplikowane, że potrzebują pomocy specjalistów z wielu dziedzin. W związku z tym około 10 procent hospitalizacji w Instytucie odbywa się na więcej niż jednym oddziale.

Szefowa IPCZ sygnalizowała potrzebę zróżnicowania wyceny świadczeń medycznych udzielanych przez podmioty zakwalifikowane do poszczególnych poziomów opieki w sposób odzwierciedlający różnice faktycznych kosztów.

Zembala przypomniał, że obecnie dokonywana jest zmiana wyceny kardiochirurgii dziecięcej, zmieniona została też wycena psychiatrii dziecięcej. Podkreślił, że w tym roku nie ma limitów na świadczenia zdrowotne dla dzieci.

Przypomniał też, że trwają prace nad zmianą przepisów, które umożliwią udzielanie wsparcia przeznaczonego na finansowanie procesów naprawczych w instytutach badawczych, takich jak IPCZD i Instytucie "Centrum Zdrowia Matki Polki".

Podczas konferencji dyskutowano także o dopalaczach. Konsultant krajowy w dziedzinie toksykologii klinicznej dr Piotr Burda, mówiąc o epidemiologii zatruć dopalaczami u dzieci i młodzieży, ocenił, że zawsze znajdzie się grupa osób, które niezależnie od wieku, środowiska i okoliczności będą eksperymentowały i próbowały różnych środków, także ryzykując własnym życiem.

- Każda epoka ma swojego idola – powiedział Burda, dodając, że narkotyki "były, są i będą". Wskazał, że w latach 80. i 90. były to klej butapren oraz bieluń dziędzierzawa i „kompot”. Lata 1990-2000 to, jak mówił, czas heroiny, amfetaminy, marihuany i kokainy. Po 2000 roku popularne stały się pochodne amfetaminy i substancje psychoaktywne zawarte w lekach OTC. Od 2005 roku są dopalacze - nowe substancje psychoaktywne, nowe narkotyki.
 

Zdaniem eksperta to, co może martwić, to fakt, iż w aktualnym stanie wiedzy i możliwości syntezy chemicznej możliwe jest wyprodukowanie do kilku tysięcy nowych substancji psychoaktywnych, co niesie ze sobą określone ryzyko.

W ramach cyklu „Polaków zdrowia portret własny 2015” Zembala odwiedził między innymi  Łódź, Zabrze, Kraków, Gdańsk, Opole, Szczecin i Wrocław. (pap)
ktl/ ozk/ akw/