Lipcowa nowelizacja ustawy z dnia 29 stycznia 2004 r. - Prawo zamówień publicznych (Dz. U. z 2013 r. poz. 907), od początku wzbudza liczne kontrowersje. Łukasz Bernatowicz, który brał udział w pracach komisji sejmowej, nie zgadza się jednak z twierdzeniem jakoby nowela wprowadzała jedynie zmiany kosmetyczne a nie pożądane reformy.

Jednocześnie podkreśla, iż reformy objęte nowelizacją nie są wprawdzie kompletnym odzwierciedleniem zarówno postulatów i oczekiwań BCC oraz innych organizacji biznesowych, niemniej ich bagatelizowanie i umniejszanie ich wagi również jest niesłuszne.

Jak czytamy w „Rz”, przede wszystkim jako pozytywną wbrew pozorom, należy uznać możliwość wykluczenia przez instytucje zamawiające z udziału w postępowaniu każdego wykonawcy, jeżeli zamawiający może wykazać za pomocą stosownych środków, że jest on winny poważnego wykroczenia zawodowego, które podaje w wątpliwość jego uczciwość.

Zdaniem eksperta, w połączeniu z rezygnacją z czarnej listy wykonawców prowadzonej przez prezesa UZP oraz możliwością naprawy przez wykonawcę lub zobowiązania się do naprawy spowodowanych przez siebie szkód i podjęcia środków zaradczych na przyszłość, stanowi to istotną zmianę na korzyść w porównaniu dotychczasowymi przepisami.

Również sankcja w postaci nowej przesłanki zatrzymania wadium, o której mówi art. 46 ust. 4a p.z.p. mimo swojej surowości wydaje się rozwiązaniem słusznym. Gdyby bowiem oferent zamierzał złożyć ofertę pozorną, sankcja ta go skutecznie odstraszy. Jeśli natomiast mimo dosyć niskiego poziomu oferty, wykonawca jest w stanie uzasadnić proponowaną cenę - owa sankcja wcale nie jest dla niego groźna.

Z kolei kryterium najniższej ceny od lat budzi wielkie kontrowersje, a dziewięć na dziesięć przetargów w inwestycjach infrastrukturalnych było rozstrzyganych właśnie na podstawie ceny. Zatem i tą zmianę należy ocenić pozytywnie jako zmierzającą we właściwym kierunku.

Są jednak też kwestie, które budzą wątpliwości Bernatowicza. Chodzi o art. 91 ust. 2a p.z.p., zgodnie z którym kryterium ceny może być jedynym kryterium oceny ofert, tylko jeżeli przedmiot zamówienia jest powszechnie dostępny oraz ma ustalone standardy jakościowe.

- Ocena tej zmiany nie jest jednak jednoznaczna, bowiem brak możliwości zapoznania się z uzasadnieniem przedmiotowej zmiany uniemożliwia dokonanie jednoznacznej oceny tej noweli. Niedookreślone wydaje się przede wszystkim pojęcie powszechnej dostępności przedmiotu zamówienia - zaznacza ekspert.

Ponadto, pozytywnie należy ocenić również  możliwość renegocjowania umów w przypadku zmiany stawki VAT, wysokości płacy minimalnej czy składek na ubezpieczenie społeczne.

- Po wielu miesiącach współpracy w ramach komisji sejmowej zarówno stronie rządowej, jak i ekspertom udało się w naszej opinii wypracować całkiem sensowny kompromis - podsumowuje ekspert.

Źródło: Rzeczpospolita