Omówienie orzecznictwa pochodzi z programu LEX dla Samorządu Terytorialnego.


Przedmiotem sporu w sprawie była wysokość opłaty legalizacyjnej związanej z wykonaniem robót budowlanych w postaci podniesienia ścian szczytowych budynku o około 1 m w warunkach samowoli budowlanej.


Właściciele nieruchomości zakwestionowali kwalifikację tej samowoli. W ich ocenie stanowiła ona remont, a nie nadbudowę. Ponadto ich zdaniem wysokość opłaty była niewspółmierna do rozmiaru samowoli.

Zdaniem WSA obydwa zarzuty nie zasługiwały na uwzględnienie.

WSA wyjaśnił, iż organy nadzoru budowlanego nie mogły dokonać miarkowania wysokości opłaty.

Wysokość opłaty oraz sposób jej ustalenia nie są uzależnione od uznania organu, sytuacji materialnej osoby zobowiązanej, rozmiarów samowoli budowlanej czy momentu budowy, w którym samowola miała miejsce, jak też nie są uzależnione od stosunku w jakim efekt samowoli pozostaje do istniejącego obiektu budowlanego.


Odstąpienie od stosowania algorytmu przyjętego w art. 59f ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane (tekst jedn.: Dz. U. z 2013 r., poz. 1409 z późn. zm.), oznaczałoby przyjęcie innego sposobu obliczenia wysokości opłaty legalizacyjnej, który nie wynika z przepisów prawa.


Sąd zgodził się, iż opłaty legalizacyjne są wysokie, lecz tak ustalane są wynikiem świadomego działania ustawodawcy.


Jest to uzasadnione faktem, że ciążący na inwestorze obowiązek uzyskania ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę i pochodna - w razie braku takiej decyzji – sankcja, ma służyć realizacji takich wartości jak ład przestrzenny, ochrona bezpieczeństwa, życia i zdrowia ludzi, ochrona środowiska czy wreszcie poszanowanie uzasadnionych interesów i własności osób trzecich.


Uiszczenie opłaty legalizacyjnej nie jest obowiązkiem, ale uprawnieniem inwestora. Nieskorzystanie z tego uprawnienia wiąże się z koniecznością rozbiórki wykonanej samowoli – podkreślił WSA.

Na podstawie:
Wyrok WSA w Białymstoku z 12 lutego 2015 r., sygn. akt II SA/Bk 945/14, nieprawomocny