Cztery lata temu przepisy zezwalały na udzielanie zamówień na obsługę prawną z wolnej ręki. W efekcie, urzędy czy instytucje przez długi czas korzystały z tych samych, sprawdzonych kancelarii. Jednak na początku 2010 r., od kiedy weszła w życie nowelizacja p.z.p., zaostrzająca regulacje dotyczące usług niepriorytetowych, usługi prawnicze trzeba nabywać w przetargach.

Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", bardzo często o wyborze oferty decyduje niska cena. Niestety na skutek tego, nawet bardzo skomplikowane od strony prawnej zlecenia trafiają do nie zawsze przygotowanych na to kancelarii.

– Znam przetarg, w którym jedna z kancelarii zaproponowała stawkę 60 zł brutto za godzinę pracy prawnika. Dla porównania – ceny pozostałych ofert wynosiły od 200 do 300 zł. Zaznaczam, że chodziło o obsługę specjalistycznych zamówień publicznych, czyli tematykę trudną, wymagającą znajomości nie tylko przepisów, ale też branży, w której te zamówienia miały być udzielane – mówi Artur Wawryło, ekspert Centrum Obsługi Zamówień Publicznych.

– Nikt mi nie powie, że za tak niską stawkę zamawiający otrzyma dobrą jakościowo obsługę. Owszem, jakieś porady będzie otrzymywał, ale ich wartość będzie adekwatna do stawki. Mówiąc wprost – zamawiający, który kieruje się tylko ceną i wybiera najtańszą ofertę, musi liczyć się później z kłopotami – dodaje.

Zamawiającym wydaje się, że oszczędność należy stawiać na pierwszym miejscu. Potem jednak okazuje się, że początkowo to co wydawało się oszczędnością, zamienia się w coś zupełnie odwrotnego. Nawet, gdy zamawiający decydują się stosować inne kryetria niż cena, to są to przeważnie te najprostsze jak np. liczba prawników pracujących w kancelarii.

– W niedawnym przetargu na prowadzenie kontroli postępowań o udzielenie zamówienia zaproponowano cenę, która w przeliczeniu sprowadzałaby się do stawki 50 zł za godzinę. Najtańsza z pozostałych ofert było ponad dwukrotnie droższa, a i tak, w mojej ocenie, balansowała na krawędzi opłacalności. Zamawiający powinien zastanowić się, czy wybór tak taniej oferty to rzeczywiście oszczędność. Bo koszty związane ze skutkami niewłaściwej obsługi prawnej zazwyczaj będą wielokrotnie przewyższać te pozorne oszczędności – podkreśla dr Włodzimierz Dzierżanowski, prezes Grupy Doradczej Sienna.

– Charakter usług prawniczych winien wręcz zmuszać zamawiających do stosowania pozacenowych kryteriów oceny ofert. W innym przypadku postępowania takie prowadzą do wyboru podmiotów świadczących niski poziom usług, co generuje dodatkowe koszty w postaci przegranych procesów czy źle przygotowanych umów – dodaje Artur Wawryło.

Niestety przy przetargach na obsługę prawną istnieje jeszcze jeden problem. Niektórzy zamawiający stawiają tak ciężkie do spełnienia warunki, że z góry wiadomo, która kancelaria wygra.

Przykładowo, są tacy co wymagają wygrywania odpowiedniego odsetka spraw przed sądami. Co jest o tyle kuriozalne, że kancelaria, która wygrała 100 procesów, a przegrała 50, będzie w gorszej sytuacji od tej, która reprezentowała klienta tylko 14 razy przed sądem, z czego 10 spraw wygrała. 

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna